Tak jest, to nie zjawa... My naprawdę żyjemy *yay*
Nieustannie zadziwia mnie to, że piszemy z Nessie niemal codziennie coś, a nie mamy nic co można by tu wstawić. Istny MAGIC. Teraz jednak jest z dala od Internetów, a sms'owe ficzki nie wychodzą nam za dobrze, więc niczym narkoman na głodzie postanowiłam coś zbetować.
COŚ, czyli shot z nowego fandom'u, którego jeszcze na tym blogu nie było, jednak z pewnością jeszcze się pojawi, bo... cóż tu dużo wyjaśniać ~ jaramy się tym shipem jak rodzina Dereka Hale'a i córka Stannisa.
Kończę swoje wypocinki i zapraszam do czytania Phan'a :)
PS Zapraszamy gorąco na ich kanały na youtube:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Phil obudził się w środku nocy, cały oblany potem, a po
chwili zorientował się, że w oczach jeszcze ma łzy. Rozglądał się po pokoju,
jakby chciał się upewnić, że na pewno wrócił do rzeczywistości, jednak wciąż
nie mógł dojść do siebie. Poszedł do łazienki i przemył twarz, a następnie
zrobił sobie ciepłą herbatę licząc że ona mu pomoże, jednak tak się nie stało.
W końcu, gdy po paru godzinach w dalszym ciągu nie mógł zasnąć postanowił pójść
do Dana. Najpierw zapukał, prychając w myślach, bo był przekonany że jego
kumpel śpi. Nie myśląc zbyt wiele wszedł do jego pokoju i cicho położył się
obok Dana na łóżku. Już sam jego widok go uspokoił. Chłopak zmarszczył lekko nos i zamrugał kilka razy,
spoglądając zaraz na przyjaciela.
-Phil?
Brunet odruchowo się uśmiechnął, gdy usłyszał jego głos. To znaczyło, że chłopak na pewno tam jest.
Brunet odruchowo się uśmiechnął, gdy usłyszał jego głos. To znaczyło, że chłopak na pewno tam jest.
-Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.
-Coś się stało?
-Miałem zły sen. Mogę zostać? - spytał cicho.
-Mhmmm, jasne - mruknął nie zastanawiając się nawet długo i
objął do ramieniem, robiąc mu też miejsce pod kołdrą. Phil od razu się do niego przysunął, a w
dodatku zaciągnął się mocno jego zapachem. Po jakimś czasie go przytulił,
uśmiechając się delikatnie.
-Już lepiej, Phil? - zapytał, uśmiechając się lekko.
-Zdecydowanie lepiej - mruknął, wyraźnie rozluźniony.
-To dobrze. Możesz już spać - mruknął i pogłaskał go po
głowie. Phil zamknął oczy i jeszcze mocniej się do niego przytulił.
-Dan, możesz mi coś obiecać? - szepnął, po paru minutach.
-Hmm? Jasne, co tylko chcesz.
-Nie znikaj nigdy, dobra?
-Heee? Oczywiście, że nie zniknę? Jesteśmy nierozłączni, nie?
-Mój sen twierdził co innego - burknął, chowając twarz w jego
torsie.
-Śniło ci się, że zniknąłem?
-Yhym - mruknął cicho, mocno zaciskając palce na jego koszulce.
Dan wplótł tylko dłonie w jego włosy i zaczął go głaskać uspokajająco. Phil westchnął i odsunął się nieco, tylko po to, żeby otworzyć oczy i móc na niego patrzeć. Nie mógł i nie chciał sobie wyobrażać swojego życia bez Dana.
-Jestem tu - powiedział cicho.
-Cieszę się - szepnął, kładąc mu dłoń na policzku i go gładząc.
-Zawszę będę z tobą.
Phil spojrzał na niego niepewnie, czując jak jego serce bije mocno.
-Zawsze-zawsze?
-Zawsze-zawsze.
Brunet uśmiechnął się i pod wpływem tych emocji zbliżył się do niego i pocałował go w usta. Od razu się odsunął, rumieniąc się mocno. Dan jednak nie pozwolił mu na to. Zaraz znów przyciągnął go do siebie i pocałował. Philowi momentalnie zrobiło się gorąco, a jego palce zacisnęły się lekko na skórze Dana. Oddał niepewnie pocałunek, nie mogąc powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu.
-Kolejna sleepless night with Phil?
-Wolę sleepless nigdy z tobą niż z fanami - zaśmiał się.
-Mmm, też wole takie. Zdecydowanie.
Phil uśmiechnął się, przesuwając dłoń na jego włosy i lekko je ściskając.
-Chodź tu...
-Mm? Jeszcze bliżej?
-Jak najbliżej - mruknął, przymykając oczy i rozchylając usta do kolejnego pocałunku. Dan oddał go od razu, silnie go obejmując. Brunet otworzył szerzej usta, zapraszając go do pogłębiania pocałunku.
-Mmm, myślę, że nasze fanki umarłyby na atak serca gdyby zobaczyły jak wygląda ich kolejna bezsenna noc.
-Ale pewnie bardzo by się ucieszyły - odparł, gładząc go po włosach.
-Taaak, phandom by świętował.
Phil przyciągnął go i pocałował mocno.
-A wiesz, kiedy ja bym świętował? - mruknął, wprost do jego ust.
-Hmmm? - mruknął, cicho jęcząc.
-Świętowałbym, kiedy mógłbym z tobą zasypiać...codziennie. I nazywać cię swoim - wyznał bardzo cicho, nie otwierając oczu. Nie miał pojęcia skąd wziął na to odwagę, jednak poczuł ogromną ulgę.
-Przecież od dawna jestem twój. Poza tym...mam duże łóżko.
-Chcę z tobą być Dan. Tak... Porządnie. Jak w fanfickach - zaśmiał się.
-W takim razie bądźmy...ze sobą. Tak jak w fanfickach.
-To zajmij się mną, panie Seme - mruknął, niczym typowy ukeś, a po chwili zaśmiał się i przyciągnął go znów do siebie, całując mocno. Dan więc wsunął się nad niego, opierając się na łokciach i oddając namiętnie pocałunek. Wtedy też Phil przejechał dłońmi po jego plecach, na koniec wsuwając je pod koszulkę chłopaka i szybko ją podwijając.
-Chyba ktoś nie tylko nie jest senny, ale jest też napalony.
-W końcu mam cię oficjalnie dla siebie - wyjaśnił z uśmiechem i przejechał palcami po jego skórze. Uwielbiał ciało Dana, a teraz mógł go w końcu dotykać ile tylko chciał.
-Wątłego i ciamajdowatego Dana.
-Takiego lubię najbardziej - zaśmiał się i podciągnął koszulkę na tyle wysoko, by zmusić go do podniesienia się i całkowitego jej zdjęcia.
-Mmm, jesteś idealny.
-Ty też - mruknął, dosłownie podziwiając jego tors i błądząc po nim dłońmi. -Pod każdym względem.
-N-na pewno nie sprawności fizycznej.
-Zobaczymy - szepnął, zagryzając wargę i przejeżdżając palcem od jego pępka do gumki spodenek w których spał. Spojrzał na niego pytająco, czując ciepło na policzkach.
-M-możesz...
Phil więc zahaczył o nie jednym palcem i zaczął powoli zsuwać. Patrzył cały czas na twarz Dana, wstydząc się spojrzeć w dół.
-C-cholera. Gdzie się tego nauczyłeś?!
-Czytałem kilka tych fanficków - wyznał, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
-Oh...j-ja też...nie koniecznie kilka...
Phil zaśmiał się i gdy tylko spodenki Dana znalazły się na wysokości jego kolan przyciągnął go mocno do siebie.
-C-cholera... wow...to się naprawdę dzieje.
-Też się czujesz tak dziwnie? - prychnął, dotykając go wciąż tylko w górnych partiach ciała. -To znaczy, dziwnie ale tak... pozytywnie.
-Taaaaak. Hah...marzyłem o tym od dłuższego czasu.
Phil zaśmiał się i pocałował go delikatnie. Wciąż nie wierzył, że to dzieje się naprawdę. A może to znów sen? W dodatku przed zaśnięciem czytał Phan'owego fanficka, więc wszystko było możliwe...
Dan oddał pocałunek, wsuwając palce w jego włosy i uśmiechając się szeroko.
-Chyba ty też musisz mnie rozebrać - zaśmiał się, choć tak naprawdę strasznie się tym denerwował.
Tak więc Dan wsunął dłonie pod jego koszulkę, podciągając ją i zdejmując ją z niego. Phil zarumienił się i przyciągnął go tak, by stykali się ciałami na całego długości, jako że nie chciał by chłopak na niego patrzył.
-Wow...chyba polubiłem bezsenne noce - sapnął cicho.
Brunet nic mu nie odpowiedział, jako że wciąż był zawstydzony, a dobrze wiedział, że Dan ma jeszcze do ściągnięcia jego spodenki.
-Mhhm, zdecydowanie ty też jesteś cudowny.
Phil zarumienił się jeszcze mocniej i postanowił go pocałować, by na moment zapomnieć o całym tym wstydzie. Dobrze wiedział, że musi przetrwać ten krępujący kawałek, by byli z Danem jak najbliżej się da, więc chciał przez to przejść jak najszybciej. Dan, cały czas go całując, zaczął sunąć ręką w dół jego ciała, zaraz sięgając do jego piżamy i powoli ją zdejmując.
-Dan - sapnął brunet, nieco spanikowany i zacisnął mocniej powieki.
-Nie martw się. Jeśli chcesz to przestanę.
-Nie chcę - odpowiedział od razu. -To po prostu... krępujące.
-Nie chcesz TEGO czy nie chcesz przestać? - upewnił się, przyglądając mu się pytająco.
-Głupku... nie chcę przestać - burknął, otwierając oczy i patrząc na niego.
Dan tylko uśmiechnął się do niego uroczo. Phil patrzył mu w oczy, starając się w nich zatracić, by nie czuć już wstydu. Po jakimś czasie zadziałało i zaczął znów swobodnie gładzić ciało Dana, a jego przyjaciel (i nie tylko) sapnął, dołączając do zabawy i również badając jego ciało.
Z każdą chwilą podniecali się coraz bardziej i pragnęli jeszcze więcej. Phil w końcu odważył się przejechać dłońmi na dolne części ciała Dana, sapiąc cicho.
-Woah...m-mogę ciebie też? - jęknął.
-Y-yhym... - mruknął cicho, całując go po policzku.
Wsunął więc dłoń między jego nogi, powoli próbując go dotknąć. Phil od razu jęknął głośno i schował twarz w szyi chłopaka. Był pewny że dojdzie, gdy tylko Dan zacznie go dotykać we właściwym miejscu.
-D-dobrze?
Chłopak tylko pokiwał głową, jako że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa. Mocno zacisnął palce na włosach szatyna i zaczął go mocno całować po szyi. Dan starał się powtarzać ruchy, które wykonywał, gdy sam robił sobie dobrze, mając nadzieję, że sprawi to też przyjemność przyjacielowi. I szło mu to bardzo dobrze, a na potwierdzenie już po paru chwilach Phil jęknął głośno wprost do jego ucha i doszedł, oddychając ciężko.
-Woah - sapnął Dan, czując wilgoć na swojej ręce.
-Przepraszam... mogłem cię ostrzec, byś się odsunął czy coś - rzucił od razu Phil, który mimo orgazmu wciąż był nieco spięty. Nie chciał wyjść źle przy Danie podczas ich pierwszego razu.
-N-nie...w-wszystko okej. To...em...seksowne.
-O Boże- jęknął tylko Phil, znów chowając twarz w jego ramieniu.
-N-nie wstydź się...a-aż tak.
-Nie chcę cię zawieźć - szepnął cicho.
-Nie zawiodłeś mnie! Ani nie zawiedziesz. Phil idioto!
Brunet prychnął cicho i położył głowę, patrząc na... swojego chłopaka. Uśmiechnął się i pocałował go mocno, obejmując jedną nogą jego biodra.
-I jak? Miło leży się na łóżku z swoim chłopakiem?
-Bardzo miło - mruknął. -A tobie?
-Nawet bardziej niż miło. Przemiło!
Phil zaśmiał się i przytulił go mocno, a gdy erekcja Dana otarła się o jego udo momentalnie zaczął się znów podniecać.
-OH... - mruknął, zaskoczony jego reakcją.
-W sumie to dla ciebie komplement, co nie? Nie powinienem czuć się głupio, że tak reaguje skoro to ty... No przecież! - zaczął Phil, zaczynając gadać jak najęty ze stresu i zażenowania.
-Yhym - mruknął cicho, mocno zaciskając palce na jego koszulce.
Dan wplótł tylko dłonie w jego włosy i zaczął go głaskać uspokajająco. Phil westchnął i odsunął się nieco, tylko po to, żeby otworzyć oczy i móc na niego patrzeć. Nie mógł i nie chciał sobie wyobrażać swojego życia bez Dana.
-Jestem tu - powiedział cicho.
-Cieszę się - szepnął, kładąc mu dłoń na policzku i go gładząc.
-Zawszę będę z tobą.
Phil spojrzał na niego niepewnie, czując jak jego serce bije mocno.
-Zawsze-zawsze?
-Zawsze-zawsze.
Brunet uśmiechnął się i pod wpływem tych emocji zbliżył się do niego i pocałował go w usta. Od razu się odsunął, rumieniąc się mocno. Dan jednak nie pozwolił mu na to. Zaraz znów przyciągnął go do siebie i pocałował. Philowi momentalnie zrobiło się gorąco, a jego palce zacisnęły się lekko na skórze Dana. Oddał niepewnie pocałunek, nie mogąc powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu.
-Kolejna sleepless night with Phil?
-Wolę sleepless nigdy z tobą niż z fanami - zaśmiał się.
-Mmm, też wole takie. Zdecydowanie.
Phil uśmiechnął się, przesuwając dłoń na jego włosy i lekko je ściskając.
-Chodź tu...
-Mm? Jeszcze bliżej?
-Jak najbliżej - mruknął, przymykając oczy i rozchylając usta do kolejnego pocałunku. Dan oddał go od razu, silnie go obejmując. Brunet otworzył szerzej usta, zapraszając go do pogłębiania pocałunku.
-Mmm, myślę, że nasze fanki umarłyby na atak serca gdyby zobaczyły jak wygląda ich kolejna bezsenna noc.
-Ale pewnie bardzo by się ucieszyły - odparł, gładząc go po włosach.
-Taaak, phandom by świętował.
Phil przyciągnął go i pocałował mocno.
-A wiesz, kiedy ja bym świętował? - mruknął, wprost do jego ust.
-Hmmm? - mruknął, cicho jęcząc.
-Świętowałbym, kiedy mógłbym z tobą zasypiać...codziennie. I nazywać cię swoim - wyznał bardzo cicho, nie otwierając oczu. Nie miał pojęcia skąd wziął na to odwagę, jednak poczuł ogromną ulgę.
-Przecież od dawna jestem twój. Poza tym...mam duże łóżko.
-Chcę z tobą być Dan. Tak... Porządnie. Jak w fanfickach - zaśmiał się.
-W takim razie bądźmy...ze sobą. Tak jak w fanfickach.
-To zajmij się mną, panie Seme - mruknął, niczym typowy ukeś, a po chwili zaśmiał się i przyciągnął go znów do siebie, całując mocno. Dan więc wsunął się nad niego, opierając się na łokciach i oddając namiętnie pocałunek. Wtedy też Phil przejechał dłońmi po jego plecach, na koniec wsuwając je pod koszulkę chłopaka i szybko ją podwijając.
-Chyba ktoś nie tylko nie jest senny, ale jest też napalony.
-W końcu mam cię oficjalnie dla siebie - wyjaśnił z uśmiechem i przejechał palcami po jego skórze. Uwielbiał ciało Dana, a teraz mógł go w końcu dotykać ile tylko chciał.
-Wątłego i ciamajdowatego Dana.
-Takiego lubię najbardziej - zaśmiał się i podciągnął koszulkę na tyle wysoko, by zmusić go do podniesienia się i całkowitego jej zdjęcia.
-Mmm, jesteś idealny.
-Ty też - mruknął, dosłownie podziwiając jego tors i błądząc po nim dłońmi. -Pod każdym względem.
-N-na pewno nie sprawności fizycznej.
-Zobaczymy - szepnął, zagryzając wargę i przejeżdżając palcem od jego pępka do gumki spodenek w których spał. Spojrzał na niego pytająco, czując ciepło na policzkach.
-M-możesz...
Phil więc zahaczył o nie jednym palcem i zaczął powoli zsuwać. Patrzył cały czas na twarz Dana, wstydząc się spojrzeć w dół.
-C-cholera. Gdzie się tego nauczyłeś?!
-Czytałem kilka tych fanficków - wyznał, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
-Oh...j-ja też...nie koniecznie kilka...
Phil zaśmiał się i gdy tylko spodenki Dana znalazły się na wysokości jego kolan przyciągnął go mocno do siebie.
-C-cholera... wow...to się naprawdę dzieje.
-Też się czujesz tak dziwnie? - prychnął, dotykając go wciąż tylko w górnych partiach ciała. -To znaczy, dziwnie ale tak... pozytywnie.
-Taaaaak. Hah...marzyłem o tym od dłuższego czasu.
Phil zaśmiał się i pocałował go delikatnie. Wciąż nie wierzył, że to dzieje się naprawdę. A może to znów sen? W dodatku przed zaśnięciem czytał Phan'owego fanficka, więc wszystko było możliwe...
Dan oddał pocałunek, wsuwając palce w jego włosy i uśmiechając się szeroko.
-Chyba ty też musisz mnie rozebrać - zaśmiał się, choć tak naprawdę strasznie się tym denerwował.
Tak więc Dan wsunął dłonie pod jego koszulkę, podciągając ją i zdejmując ją z niego. Phil zarumienił się i przyciągnął go tak, by stykali się ciałami na całego długości, jako że nie chciał by chłopak na niego patrzył.
-Wow...chyba polubiłem bezsenne noce - sapnął cicho.
Brunet nic mu nie odpowiedział, jako że wciąż był zawstydzony, a dobrze wiedział, że Dan ma jeszcze do ściągnięcia jego spodenki.
-Mhhm, zdecydowanie ty też jesteś cudowny.
Phil zarumienił się jeszcze mocniej i postanowił go pocałować, by na moment zapomnieć o całym tym wstydzie. Dobrze wiedział, że musi przetrwać ten krępujący kawałek, by byli z Danem jak najbliżej się da, więc chciał przez to przejść jak najszybciej. Dan, cały czas go całując, zaczął sunąć ręką w dół jego ciała, zaraz sięgając do jego piżamy i powoli ją zdejmując.
-Dan - sapnął brunet, nieco spanikowany i zacisnął mocniej powieki.
-Nie martw się. Jeśli chcesz to przestanę.
-Nie chcę - odpowiedział od razu. -To po prostu... krępujące.
-Nie chcesz TEGO czy nie chcesz przestać? - upewnił się, przyglądając mu się pytająco.
-Głupku... nie chcę przestać - burknął, otwierając oczy i patrząc na niego.
Dan tylko uśmiechnął się do niego uroczo. Phil patrzył mu w oczy, starając się w nich zatracić, by nie czuć już wstydu. Po jakimś czasie zadziałało i zaczął znów swobodnie gładzić ciało Dana, a jego przyjaciel (i nie tylko) sapnął, dołączając do zabawy i również badając jego ciało.
Z każdą chwilą podniecali się coraz bardziej i pragnęli jeszcze więcej. Phil w końcu odważył się przejechać dłońmi na dolne części ciała Dana, sapiąc cicho.
-Woah...m-mogę ciebie też? - jęknął.
-Y-yhym... - mruknął cicho, całując go po policzku.
Wsunął więc dłoń między jego nogi, powoli próbując go dotknąć. Phil od razu jęknął głośno i schował twarz w szyi chłopaka. Był pewny że dojdzie, gdy tylko Dan zacznie go dotykać we właściwym miejscu.
-D-dobrze?
Chłopak tylko pokiwał głową, jako że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa. Mocno zacisnął palce na włosach szatyna i zaczął go mocno całować po szyi. Dan starał się powtarzać ruchy, które wykonywał, gdy sam robił sobie dobrze, mając nadzieję, że sprawi to też przyjemność przyjacielowi. I szło mu to bardzo dobrze, a na potwierdzenie już po paru chwilach Phil jęknął głośno wprost do jego ucha i doszedł, oddychając ciężko.
-Woah - sapnął Dan, czując wilgoć na swojej ręce.
-Przepraszam... mogłem cię ostrzec, byś się odsunął czy coś - rzucił od razu Phil, który mimo orgazmu wciąż był nieco spięty. Nie chciał wyjść źle przy Danie podczas ich pierwszego razu.
-N-nie...w-wszystko okej. To...em...seksowne.
-O Boże- jęknął tylko Phil, znów chowając twarz w jego ramieniu.
-N-nie wstydź się...a-aż tak.
-Nie chcę cię zawieźć - szepnął cicho.
-Nie zawiodłeś mnie! Ani nie zawiedziesz. Phil idioto!
Brunet prychnął cicho i położył głowę, patrząc na... swojego chłopaka. Uśmiechnął się i pocałował go mocno, obejmując jedną nogą jego biodra.
-I jak? Miło leży się na łóżku z swoim chłopakiem?
-Bardzo miło - mruknął. -A tobie?
-Nawet bardziej niż miło. Przemiło!
Phil zaśmiał się i przytulił go mocno, a gdy erekcja Dana otarła się o jego udo momentalnie zaczął się znów podniecać.
-OH... - mruknął, zaskoczony jego reakcją.
-W sumie to dla ciebie komplement, co nie? Nie powinienem czuć się głupio, że tak reaguje skoro to ty... No przecież! - zaczął Phil, zaczynając gadać jak najęty ze stresu i zażenowania.
-T-tak! Oczywiście, że to komplement
-No właśnie! Komplement... Podnieca mnie sam fakt, że nade mną wisisz.... Jestem żałosny.
-Pfff, jeśli ty jesteś żałosny to jak nazwiesz kogoś kto zatrzasnął swoją głowę w drzwiach metra?
-Nazwę go swoim chłopakiem - zaśmiał się i pocałował go czule.
Dan uśmiechnął się tylko i wtulił się w niego najmocniej jak potrafił. Phil zaczął go gładzić po włosach, starając się zrelaksować. Mimo zawstydzenia nie mógł przestać się uśmiechać.
-J-jak daleko...mogę... no wiesz...
-Chcę cię jak najbliżej - szepnął Phil, rumieniąc się jeszcze mocniej. Przycisnął chłopaka jeszcze mocniej do siebie, całując go w czubek głowy.
-OH...o-okej. T-to chodź jeszcze bliżej.
-Mimo fanficków nie wiem co mam robić - zaśmiał się, odsuwając go delikatnie za włosy i całując w usta.
-M-może...o-ocieranie?
Phil objął go mocnej nogą i wykonał lekki ruch biodrami, który spowodował że jęknął cicho.
-Tak?
-No właśnie! Komplement... Podnieca mnie sam fakt, że nade mną wisisz.... Jestem żałosny.
-Pfff, jeśli ty jesteś żałosny to jak nazwiesz kogoś kto zatrzasnął swoją głowę w drzwiach metra?
-Nazwę go swoim chłopakiem - zaśmiał się i pocałował go czule.
Dan uśmiechnął się tylko i wtulił się w niego najmocniej jak potrafił. Phil zaczął go gładzić po włosach, starając się zrelaksować. Mimo zawstydzenia nie mógł przestać się uśmiechać.
-J-jak daleko...mogę... no wiesz...
-Chcę cię jak najbliżej - szepnął Phil, rumieniąc się jeszcze mocniej. Przycisnął chłopaka jeszcze mocniej do siebie, całując go w czubek głowy.
-OH...o-okej. T-to chodź jeszcze bliżej.
-Mimo fanficków nie wiem co mam robić - zaśmiał się, odsuwając go delikatnie za włosy i całując w usta.
-M-może...o-ocieranie?
Phil objął go mocnej nogą i wykonał lekki ruch biodrami, który spowodował że jęknął cicho.
-Tak?
-T-tak. Z-zdecydowanie tak!
Phil uśmiechnął się na widok tego, że sprawia mu przyjemność i starał się ocierać o niego intensywniej. Dan jęczał głośno i złapał Phila za biodra, przyciskając go do siebie mocniej. Chłopak objął go też drugą nogą i też przyciągnął mocno do siebie.
-Dobrze ci?- upewnił się, choć był niemal pewny, że sprawia mu dużo przyjemności.
-B-bardzo dobrze.
-Cieszę się. Możesz już...wiesz.
-W-wiem?
-Mnie przygotować na siebie - szepnął, przybierając kolor dojrzałego pomidora.
-OH..Ohhhh...m-mogę?
-Tylko bez szaleństw, bo cię zabiję.
-O...okej... s-sięgnij do szafki nocnej...
Phil przytaknął i wyciągnął rękę, a po otworzeniu szuflady wymacał w niej tubkę żelu.
-Skąd ty to masz?
-Ehm... dostałem od Marzi gdy ostatnio byliśmy u niej i Felixa.
-Ostatnio? To było prawie rok temu... - zauważył, podając mu tubkę.
-N-nie otwierałem więc powinno być dobre.
-Chodziło mi bardziej o to, czy czekałeś na ten moment aż tyle - mruknął, uspokajając się i gładząc go po policzku.
-Szczerze? Dłużej...
Phil uśmiechnął się lekko i pocałował go bardzo mocno.
-Kocham cię, Dan - szepnął.
-A ja ciebie, Phil - szepnął oddając namiętnie pocałunek i zaraz nawilżając palce.
Brunet poczuł jak po całym jego ciele rozlewa się ciepło. Poddał się całkowicie Danowi, wiedząc że dokonał bardzo słusznego wyboru i będąc niesamowicie szczęśliwym, że chłopak odwzajemniał jego uczucia. Całował go przez cały czas, gdy był przygotowywany i już paręnaście minut później byli tak blisko, jak tylko się dało.
-Dan - sapnął cicho, zaciskając mocno palce na jego skórze.
-Hmm? - szepnął tylko, nie będą pewien swojego głosu.
-Boli, ale jest tak dobrze....
-B-bardzo boli?
Phil nie chciał odpowiadać, wiec tylko przechylił jego głowę i mocno wpił się w jego usta.
-Postaram się by było lepiej... tu powinien być jakiś punkt... - mruknął.
-Jest dobrze - mruknął, starając się uspokoić oddech i samemu również poruszając biodrami, by chłopakowi było prościej.
-N-na pewno?
Phil pokiwał głową i pocałował go krótko.
-A tobie jest dobrze?
-Bardzo dobrze...a-ale...chce znaleźć... - szepnął i spróbował wchodzić w niego z innego kąta, znajdując jego prostatę.
W pewnym momencie Phil aż krzyknął, gdy przez jego ciało przeszła fala rozkoszy. Nawet się nie zorientował, że ponownie osiągnął orgazm, a w dodatku zacisnął się mocniej na Danie. Jego przyjaciel (i chłopak) sapnął głośno gdy to poczuł i nie potrafiąc wytrzymać doszedł, nawet z niego nie wychodząc. Phil przycisnął go z całej siły do siebie, oddychając ciężko i wciąż nie zdając sobie sprawy z tego, co właśnie się stało.
-Uh....d-dobrze, że nie jesteś laską.
-C-co? - spytał głupio.
-B-bo nie zabezpieczyliśmy się.
-I dobrze - odparł, czując spermę Dana w sobie. Było to dziwne uczucie, jednak i przyjemne. Kiedy już obaj uspokoili oddechy pocałowali się mocno.
-Myślę, że po tym wszystkim zaśniesz jak dziecko.
-Dana Howella sposób na bezsenność - prychnął, przejeżdżając dłońmi po jego ciele.
-Heee? A co źle?
-Bardzo dobrze, ale rezerwuję to dla siebie - zaśmiał się i pocałował go mocno. -Wyjdziesz już?
-Taaaak - mruknął, wysuwając się i przytulając się do niego zaraz.
Phil cały się w niego wtulił. Potrzebował prysznica, jednak stwierdził że weźmie go dopiero rano.
-Dobranoc, Phil.
-Dobranoc, Dan - szepnął, całując go w policzek i wzdychając cicho. -Kocham cię - powtórzył jeszcze.
-Ja ciebie też, Phil. Ja ciebie też... - mruknął, uśmiechając się do siebie i niemal od razu zasypiając. Phil jeszcze przez moment napawał się jego bliskością, po czym również zasnął, już w stu procentach pewny że Dan jest przy nim, a w dodatku jest jego.
Phil uśmiechnął się na widok tego, że sprawia mu przyjemność i starał się ocierać o niego intensywniej. Dan jęczał głośno i złapał Phila za biodra, przyciskając go do siebie mocniej. Chłopak objął go też drugą nogą i też przyciągnął mocno do siebie.
-Dobrze ci?- upewnił się, choć był niemal pewny, że sprawia mu dużo przyjemności.
-B-bardzo dobrze.
-Cieszę się. Możesz już...wiesz.
-W-wiem?
-Mnie przygotować na siebie - szepnął, przybierając kolor dojrzałego pomidora.
-OH..Ohhhh...m-mogę?
-Tylko bez szaleństw, bo cię zabiję.
-O...okej... s-sięgnij do szafki nocnej...
Phil przytaknął i wyciągnął rękę, a po otworzeniu szuflady wymacał w niej tubkę żelu.
-Skąd ty to masz?
-Ehm... dostałem od Marzi gdy ostatnio byliśmy u niej i Felixa.
-Ostatnio? To było prawie rok temu... - zauważył, podając mu tubkę.
-N-nie otwierałem więc powinno być dobre.
-Chodziło mi bardziej o to, czy czekałeś na ten moment aż tyle - mruknął, uspokajając się i gładząc go po policzku.
-Szczerze? Dłużej...
Phil uśmiechnął się lekko i pocałował go bardzo mocno.
-Kocham cię, Dan - szepnął.
-A ja ciebie, Phil - szepnął oddając namiętnie pocałunek i zaraz nawilżając palce.
Brunet poczuł jak po całym jego ciele rozlewa się ciepło. Poddał się całkowicie Danowi, wiedząc że dokonał bardzo słusznego wyboru i będąc niesamowicie szczęśliwym, że chłopak odwzajemniał jego uczucia. Całował go przez cały czas, gdy był przygotowywany i już paręnaście minut później byli tak blisko, jak tylko się dało.
-Dan - sapnął cicho, zaciskając mocno palce na jego skórze.
-Hmm? - szepnął tylko, nie będą pewien swojego głosu.
-Boli, ale jest tak dobrze....
-B-bardzo boli?
Phil nie chciał odpowiadać, wiec tylko przechylił jego głowę i mocno wpił się w jego usta.
-Postaram się by było lepiej... tu powinien być jakiś punkt... - mruknął.
-Jest dobrze - mruknął, starając się uspokoić oddech i samemu również poruszając biodrami, by chłopakowi było prościej.
-N-na pewno?
Phil pokiwał głową i pocałował go krótko.
-A tobie jest dobrze?
-Bardzo dobrze...a-ale...chce znaleźć... - szepnął i spróbował wchodzić w niego z innego kąta, znajdując jego prostatę.
W pewnym momencie Phil aż krzyknął, gdy przez jego ciało przeszła fala rozkoszy. Nawet się nie zorientował, że ponownie osiągnął orgazm, a w dodatku zacisnął się mocniej na Danie. Jego przyjaciel (i chłopak) sapnął głośno gdy to poczuł i nie potrafiąc wytrzymać doszedł, nawet z niego nie wychodząc. Phil przycisnął go z całej siły do siebie, oddychając ciężko i wciąż nie zdając sobie sprawy z tego, co właśnie się stało.
-Uh....d-dobrze, że nie jesteś laską.
-C-co? - spytał głupio.
-B-bo nie zabezpieczyliśmy się.
-I dobrze - odparł, czując spermę Dana w sobie. Było to dziwne uczucie, jednak i przyjemne. Kiedy już obaj uspokoili oddechy pocałowali się mocno.
-Myślę, że po tym wszystkim zaśniesz jak dziecko.
-Dana Howella sposób na bezsenność - prychnął, przejeżdżając dłońmi po jego ciele.
-Heee? A co źle?
-Bardzo dobrze, ale rezerwuję to dla siebie - zaśmiał się i pocałował go mocno. -Wyjdziesz już?
-Taaaak - mruknął, wysuwając się i przytulając się do niego zaraz.
Phil cały się w niego wtulił. Potrzebował prysznica, jednak stwierdził że weźmie go dopiero rano.
-Dobranoc, Phil.
-Dobranoc, Dan - szepnął, całując go w policzek i wzdychając cicho. -Kocham cię - powtórzył jeszcze.
-Ja ciebie też, Phil. Ja ciebie też... - mruknął, uśmiechając się do siebie i niemal od razu zasypiając. Phil jeszcze przez moment napawał się jego bliskością, po czym również zasnął, już w stu procentach pewny że Dan jest przy nim, a w dodatku jest jego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz