czwartek, 4 sierpnia 2016

Phantom

Tak jest, to nie zjawa... My naprawdę żyjemy *yay* 
Nieustannie zadziwia mnie to, że piszemy z Nessie niemal codziennie coś, a nie mamy nic co można by tu wstawić. Istny MAGIC. Teraz jednak jest z dala od Internetów, a sms'owe ficzki nie wychodzą nam za dobrze, więc niczym narkoman na głodzie postanowiłam coś zbetować. 
COŚ, czyli shot z nowego fandom'u, którego jeszcze na tym blogu nie było, jednak z pewnością jeszcze się pojawi, bo... cóż tu dużo wyjaśniać ~ jaramy się tym shipem jak rodzina Dereka Hale'a i córka Stannisa. 
Kończę swoje wypocinki i zapraszam do czytania Phan'a :) 

PS Zapraszamy gorąco na ich kanały na youtube: 

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Phil obudził się w środku nocy, cały oblany potem, a po chwili zorientował się, że w oczach jeszcze ma łzy. Rozglądał się po pokoju, jakby chciał się upewnić, że na pewno wrócił do rzeczywistości, jednak wciąż nie mógł dojść do siebie. Poszedł do łazienki i przemył twarz, a następnie zrobił sobie ciepłą herbatę licząc że ona mu pomoże, jednak tak się nie stało. W końcu, gdy po paru godzinach w dalszym ciągu nie mógł zasnąć postanowił pójść do Dana. Najpierw zapukał, prychając w myślach, bo był przekonany że jego kumpel śpi. Nie myśląc zbyt wiele wszedł do jego pokoju i cicho położył się obok Dana na łóżku. Już sam jego widok go uspokoił. Chłopak zmarszczył lekko nos i zamrugał kilka razy, spoglądając zaraz na przyjaciela. 
-Phil?
Brunet odruchowo się uśmiechnął, gdy usłyszał jego głos. To znaczyło, że chłopak na pewno tam jest.
-Przepraszam, nie chciałem cię obudzić.
-Coś się stało?
-Miałem zły sen. Mogę zostać? - spytał cicho.
-Mhmmm, jasne - mruknął nie zastanawiając się nawet długo i objął do ramieniem, robiąc mu też miejsce pod kołdrą. Phil od razu się do niego przysunął, a w dodatku zaciągnął się mocno jego zapachem. Po jakimś czasie go przytulił, uśmiechając się delikatnie.
-Już lepiej, Phil? - zapytał, uśmiechając się lekko.
-Zdecydowanie lepiej - mruknął, wyraźnie rozluźniony.
-To dobrze. Możesz już spać - mruknął i pogłaskał go po głowie. Phil zamknął oczy i jeszcze mocniej się do niego przytulił.
-Dan, możesz mi coś obiecać? - szepnął, po paru minutach.
-Hmm? Jasne, co tylko chcesz.
-Nie znikaj nigdy, dobra?
-Heee? Oczywiście, że nie zniknę? Jesteśmy nierozłączni, nie?
-Mój sen twierdził co innego - burknął, chowając twarz w jego torsie.
-Śniło ci się, że zniknąłem?
-Yhym - mruknął cicho, mocno zaciskając palce na jego koszulce.
Dan wplótł tylko dłonie w jego włosy i zaczął go głaskać uspokajająco.  Phil westchnął i odsunął się nieco, tylko po to, żeby otworzyć oczy i móc na niego patrzeć. Nie mógł i nie chciał sobie wyobrażać swojego życia bez Dana.
-Jestem tu - powiedział cicho.
-Cieszę się - szepnął, kładąc mu dłoń na policzku i go gładząc.
-Zawszę będę z tobą.
Phil spojrzał na niego niepewnie, czując jak jego serce bije mocno.
-Zawsze-zawsze?
-Zawsze-zawsze.
Brunet uśmiechnął się i pod wpływem tych emocji zbliżył się do niego i pocałował go w usta. Od razu się odsunął, rumieniąc się mocno.  Dan jednak nie pozwolił mu na to. Zaraz znów przyciągnął go do siebie i pocałował.  Philowi momentalnie zrobiło się gorąco, a jego palce zacisnęły się lekko na skórze Dana. Oddał niepewnie pocałunek, nie mogąc powstrzymać cisnącego się na usta uśmiechu.
-Kolejna sleepless night with Phil?
-Wolę sleepless nigdy z tobą niż z fanami - zaśmiał się.
-Mmm, też wole takie. Zdecydowanie.
Phil uśmiechnął się, przesuwając dłoń na jego włosy i lekko je ściskając.
-Chodź tu...
-Mm? Jeszcze bliżej?
-Jak najbliżej - mruknął, przymykając oczy i rozchylając usta do kolejnego pocałunku.  Dan oddał go od razu, silnie go obejmując.  Brunet otworzył szerzej usta, zapraszając go do pogłębiania pocałunku.
-Mmm, myślę, że nasze fanki umarłyby na atak serca gdyby zobaczyły jak wygląda ich kolejna bezsenna noc.
-Ale pewnie bardzo by się ucieszyły - odparł, gładząc go po włosach.
-Taaak, phandom by świętował.
Phil przyciągnął go i pocałował mocno.
-A wiesz, kiedy ja bym świętował? - mruknął, wprost do jego ust.
-Hmmm? - mruknął, cicho jęcząc.
-Świętowałbym, kiedy mógłbym z tobą zasypiać...codziennie. I nazywać cię swoim - wyznał bardzo cicho, nie otwierając oczu. Nie miał pojęcia skąd wziął na to odwagę, jednak poczuł ogromną ulgę.
-Przecież od dawna jestem twój. Poza tym...mam duże łóżko.
-Chcę z tobą być Dan. Tak... Porządnie. Jak w fanfickach - zaśmiał się.
-W takim razie bądźmy...ze sobą. Tak jak w fanfickach.
-To zajmij się mną, panie Seme - mruknął, niczym typowy ukeś, a po chwili zaśmiał się i przyciągnął go znów do siebie, całując mocno. Dan więc wsunął się nad niego, opierając się na łokciach i oddając namiętnie pocałunek.  Wtedy też Phil przejechał dłońmi po jego plecach, na koniec wsuwając je pod koszulkę chłopaka i szybko ją podwijając.
-Chyba ktoś nie tylko nie jest senny, ale jest też napalony.
-W końcu mam cię oficjalnie dla siebie - wyjaśnił z uśmiechem i przejechał palcami po jego skórze. Uwielbiał ciało Dana, a teraz mógł go w końcu dotykać ile tylko chciał.
-Wątłego i ciamajdowatego Dana.
-Takiego lubię najbardziej - zaśmiał się i podciągnął koszulkę na tyle wysoko, by zmusić go do podniesienia się i całkowitego jej zdjęcia.
-Mmm, jesteś idealny.
-Ty też - mruknął, dosłownie podziwiając jego tors i błądząc po nim dłońmi. -Pod każdym względem.
-N-na pewno nie sprawności fizycznej.
-Zobaczymy - szepnął, zagryzając wargę i przejeżdżając palcem od jego pępka do gumki spodenek w których spał. Spojrzał na niego pytająco, czując ciepło na policzkach.
-M-możesz...
Phil więc zahaczył o nie jednym palcem i zaczął powoli zsuwać. Patrzył cały czas na twarz Dana, wstydząc się spojrzeć w dół.
-C-cholera. Gdzie się tego nauczyłeś?!
-Czytałem kilka tych fanficków - wyznał, chcąc nieco rozluźnić atmosferę.
-Oh...j-ja też...nie koniecznie kilka...
Phil zaśmiał się i gdy tylko spodenki Dana znalazły się na wysokości jego kolan przyciągnął go mocno do siebie.
-C-cholera... wow...to się naprawdę dzieje.
-Też się czujesz tak dziwnie? - prychnął, dotykając go wciąż tylko w górnych partiach ciała. -To znaczy, dziwnie ale tak... pozytywnie.
-Taaaaak. Hah...marzyłem o tym od dłuższego czasu.
Phil zaśmiał się i pocałował go delikatnie. Wciąż nie wierzył, że to dzieje się naprawdę. A może to znów sen? W dodatku przed zaśnięciem czytał Phan'owego fanficka, więc wszystko było możliwe...
Dan oddał pocałunek, wsuwając palce w jego włosy i uśmiechając się szeroko.
-Chyba ty też musisz mnie rozebrać - zaśmiał się, choć tak naprawdę strasznie się tym denerwował.
Tak więc Dan wsunął dłonie pod jego koszulkę, podciągając ją i zdejmując ją z niego.  Phil zarumienił się i przyciągnął go tak, by stykali się ciałami na całego długości, jako że nie chciał by chłopak na niego patrzył.
-Wow...chyba polubiłem bezsenne noce - sapnął cicho.
Brunet nic mu nie odpowiedział, jako że wciąż był zawstydzony, a dobrze wiedział, że Dan ma jeszcze do ściągnięcia jego spodenki.
-Mhhm, zdecydowanie ty też jesteś cudowny.
Phil zarumienił się jeszcze mocniej i postanowił go pocałować, by na moment zapomnieć o całym tym wstydzie. Dobrze wiedział, że musi przetrwać ten krępujący kawałek, by byli z Danem jak najbliżej się da, więc chciał przez to przejść jak najszybciej.  Dan, cały czas go całując, zaczął sunąć ręką w dół jego ciała, zaraz sięgając do jego piżamy i powoli ją zdejmując.
-Dan - sapnął brunet, nieco spanikowany i zacisnął mocniej powieki.
-Nie martw się. Jeśli chcesz to przestanę.
-Nie chcę - odpowiedział od razu. -To po prostu... krępujące.
-Nie chcesz TEGO czy nie chcesz przestać? - upewnił się, przyglądając mu się pytająco.
-Głupku... nie chcę przestać - burknął, otwierając oczy i patrząc na niego.
Dan tylko uśmiechnął się do niego uroczo.  Phil patrzył mu w oczy, starając się w nich zatracić, by nie czuć już wstydu. Po jakimś czasie zadziałało i zaczął znów swobodnie gładzić ciało Dana, a jego przyjaciel (i nie tylko) sapnął, dołączając do zabawy i również badając jego ciało.
Z każdą chwilą podniecali się coraz bardziej i pragnęli jeszcze więcej. Phil w końcu odważył się przejechać dłońmi na dolne części ciała Dana, sapiąc cicho.
-Woah...m-mogę ciebie też? - jęknął.
-Y-yhym... - mruknął cicho, całując go po policzku.
Wsunął więc dłoń między jego nogi, powoli próbując go dotknąć. Phil od razu jęknął głośno i schował twarz w szyi chłopaka. Był pewny że dojdzie, gdy tylko Dan zacznie go dotykać we właściwym miejscu.
-D-dobrze?
Chłopak tylko pokiwał głową, jako że nie był w stanie wypowiedzieć ani słowa. Mocno zacisnął palce na włosach szatyna i zaczął go mocno całować po szyi.  Dan starał się powtarzać ruchy, które wykonywał, gdy sam robił sobie dobrze, mając nadzieję, że sprawi to też przyjemność przyjacielowi.  I szło mu to bardzo dobrze, a na potwierdzenie już po paru chwilach Phil jęknął głośno wprost do jego ucha i doszedł, oddychając ciężko.
-Woah - sapnął Dan, czując wilgoć na swojej ręce.
-Przepraszam... mogłem cię ostrzec, byś się odsunął czy coś - rzucił od razu Phil, który mimo orgazmu wciąż był nieco spięty. Nie chciał wyjść źle przy Danie podczas ich pierwszego razu.
-N-nie...w-wszystko okej. To...em...seksowne.
-O Boże- jęknął tylko Phil, znów chowając twarz w jego ramieniu.
-N-nie wstydź się...a-aż tak.
-Nie chcę cię zawieźć - szepnął cicho.
-Nie zawiodłeś mnie! Ani nie zawiedziesz. Phil idioto!
Brunet prychnął cicho i położył głowę, patrząc na... swojego chłopaka. Uśmiechnął się i pocałował go mocno, obejmując jedną nogą jego biodra.
-I jak? Miło leży się na łóżku z swoim chłopakiem?
-Bardzo miło - mruknął. -A tobie?
-Nawet bardziej niż miło. Przemiło!
Phil zaśmiał się i przytulił go mocno, a gdy erekcja Dana otarła się o jego udo momentalnie zaczął się znów podniecać.
-OH... - mruknął, zaskoczony jego reakcją.
-W sumie to dla ciebie komplement, co nie? Nie powinienem czuć się głupio, że tak reaguje skoro to ty... No przecież! - zaczął Phil, zaczynając gadać jak najęty ze stresu i zażenowania.
-T-tak! Oczywiście, że to komplement
-No właśnie! Komplement... Podnieca mnie sam fakt, że nade mną wisisz.... Jestem żałosny.
-Pfff, jeśli ty jesteś żałosny to jak nazwiesz kogoś kto zatrzasnął swoją głowę w drzwiach metra?
-Nazwę go swoim chłopakiem - zaśmiał się i pocałował go czule.
Dan uśmiechnął się tylko i wtulił się w niego najmocniej jak potrafił.  Phil zaczął go gładzić po włosach, starając się zrelaksować. Mimo zawstydzenia nie mógł przestać się uśmiechać.
-J-jak daleko...mogę... no wiesz...
-Chcę cię jak najbliżej - szepnął Phil, rumieniąc się jeszcze mocniej. Przycisnął chłopaka jeszcze mocniej do siebie, całując go w czubek głowy.
-OH...o-okej. T-to chodź jeszcze bliżej.
-Mimo fanficków nie wiem co mam robić - zaśmiał się, odsuwając go delikatnie za włosy i całując w usta.
-M-może...o-ocieranie?
Phil objął go mocnej nogą i wykonał lekki ruch biodrami, który spowodował że jęknął cicho.
-Tak?

-T-tak. Z-zdecydowanie tak!
Phil uśmiechnął się na widok tego, że sprawia mu przyjemność i starał się ocierać o niego intensywniej.  Dan jęczał głośno i złapał Phila za biodra, przyciskając go do siebie mocniej.  Chłopak objął go też drugą nogą i też przyciągnął mocno do siebie.
-Dobrze ci?- upewnił się, choć był niemal pewny, że sprawia mu dużo przyjemności.
-B-bardzo dobrze.
-Cieszę się. Możesz już...wiesz.
-W-wiem?
-Mnie przygotować na siebie - szepnął, przybierając kolor dojrzałego pomidora.
-OH..Ohhhh...m-mogę?
-Tylko bez szaleństw, bo cię zabiję.
-O...okej... s-sięgnij do szafki nocnej...
Phil przytaknął i wyciągnął rękę, a po otworzeniu szuflady wymacał w niej tubkę żelu.
-Skąd ty to masz?
-Ehm... dostałem od Marzi gdy ostatnio byliśmy u niej i Felixa.
-Ostatnio? To było prawie rok temu... - zauważył, podając mu tubkę.
-N-nie otwierałem więc powinno być dobre.
-Chodziło mi bardziej o to, czy czekałeś na ten moment aż tyle - mruknął, uspokajając się i gładząc go po policzku.
-Szczerze? Dłużej...
Phil uśmiechnął się lekko i pocałował go bardzo mocno.
-Kocham cię, Dan - szepnął.
-A ja ciebie, Phil - szepnął oddając namiętnie pocałunek i zaraz nawilżając palce.
Brunet poczuł jak po całym jego ciele rozlewa się ciepło. Poddał się całkowicie Danowi, wiedząc że dokonał bardzo słusznego wyboru i będąc niesamowicie szczęśliwym, że chłopak odwzajemniał jego uczucia. Całował go przez cały czas, gdy był przygotowywany i już paręnaście minut później byli tak blisko, jak tylko się dało.
-Dan - sapnął cicho, zaciskając mocno palce na jego skórze.
-Hmm? - szepnął tylko, nie będą pewien swojego głosu.
-Boli, ale jest tak dobrze....
-B-bardzo boli?
Phil nie chciał odpowiadać, wiec tylko przechylił jego głowę i mocno wpił się w jego usta.
-Postaram się by było lepiej... tu powinien być jakiś punkt... - mruknął.
-Jest dobrze - mruknął, starając się uspokoić oddech i samemu również poruszając biodrami, by chłopakowi było prościej.
-N-na pewno?
Phil pokiwał głową i pocałował go krótko.
-A tobie jest dobrze?
-Bardzo dobrze...a-ale...chce znaleźć... - szepnął i spróbował wchodzić w niego z innego kąta, znajdując jego prostatę.
W pewnym momencie Phil aż krzyknął, gdy przez jego ciało przeszła fala rozkoszy. Nawet się nie zorientował, że ponownie osiągnął orgazm, a w dodatku zacisnął się mocniej na Danie.  Jego przyjaciel (i chłopak) sapnął głośno gdy to poczuł i nie potrafiąc wytrzymać doszedł, nawet z niego nie wychodząc.  Phil przycisnął go z całej siły do siebie, oddychając ciężko i wciąż nie zdając sobie sprawy z tego, co właśnie się stało.
-Uh....d-dobrze, że nie jesteś laską.
-C-co? - spytał głupio.
-B-bo nie zabezpieczyliśmy się.
-I dobrze - odparł, czując spermę Dana w sobie. Było to dziwne uczucie, jednak i przyjemne. Kiedy już obaj uspokoili oddechy pocałowali się mocno.
-Myślę, że po tym wszystkim zaśniesz jak dziecko.
-Dana Howella sposób na bezsenność - prychnął, przejeżdżając dłońmi po jego ciele.
-Heee? A co źle?
-Bardzo dobrze, ale rezerwuję to dla siebie - zaśmiał się i pocałował go mocno. -Wyjdziesz już?
-Taaaak - mruknął, wysuwając się i przytulając się do niego zaraz.
Phil cały się w niego wtulił. Potrzebował prysznica, jednak stwierdził że weźmie go dopiero rano.
-Dobranoc, Phil.
-Dobranoc, Dan - szepnął, całując go w policzek i wzdychając cicho. -Kocham cię - powtórzył jeszcze.
-Ja ciebie też, Phil. Ja ciebie też... - mruknął, uśmiechając się do siebie i niemal od razu zasypiając. Phil jeszcze przez moment napawał się jego bliskością, po czym również zasnął, już w stu procentach pewny że Dan jest przy nim, a w dodatku jest jego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz