środa, 17 lutego 2016

Obóz - rozdział 2

- No jeszcze ja, ale to przecież... nie ja, prawda?
- No nikt inny nie został, nie?
- Podobam ci się, Aominecchi? - spytał cicho, patrząc na niego w ogłupieniu. Aomine nagle stracił trochę tej swojej pewności siebie i szybko odwrócił wzrok. Sam się z nim drażnił, ale kiedy już powiedział mu prawdę, poczuł się strasznie głupio.
-Satsuki mówiła, że powinienem dać ci przy tym czekoladki, ale ona ma jakieś p-poronione romantyczne pomysły.
- Przeżyję bez czekoladek - odparł Kise i usiadł na swoim łóżku. Nie mógł uwierzyć, że chłopak coś do niego czuje. To było po prostu zbyt nierealne, by mieściło się w jego głowie.
- Eh. Ale mam to! - mruknął i otworzył swoją torbę, z której wyjął jakieś pogniecione, brudne kwiatki, zebrane chyba z jakiegoś parku.
- Zerwałeś je dla mnie? - zdziwił się, lecz przyjął prezent i uśmiechnął się lekko. - Dziękuję...
- N-nie wiedziałem jakie mogłyby ci się podobać, ale te żółte skojarzyły mi się z tobą - burknął, zawstydzony- zebrałem przed wyjazdem.
- To miłe - uśmiechnął się szerzej i odłożył kwiatki na szafkę, po czym wstał i podszedł znów blisko niego. - Pewnie oczekujesz ode mnie jakiejś odpowiedzi?
- Jeśli masz mnie odrzucić to wolałbym byś udawał, że nic nie powiedziałem.
- N-nie chcę cię odrzucić, Aominecchi - powiedział cichutko i położył mu dłoń na ramieniu, a językiem zwilżył wargi. - Sam nie wiem, czego właściwie teraz chcę.
- Nie podobam ci się? - mruknął i wypiął dumnie pierś.
- Podobasz - bardziej szepnął niż powiedział i zarumienił się delikatnie. Aomine słysząc to uśmiechnął się i pociągnął go, przyciągając do siebie i kładąc go na swoich kolanach.
- Mmm. W takim razie dobrze, że zdecydowałem się ci to powiedzieć.
- Y-Yhym - mruknął i niepewnie położył dłoń na jego policzku, który czule pogładził. Czuł się trochę niezręcznie w tej sytuacji, lecz nie powiedziałby, że źle.
- Ah. I nie jestem gejem, podobasz mi się tylko ty.
- To pocałuj mnie wreszcie - szepnął, uśmiechając się nerwowo i rumieniąc jeszcze mocniej. Daiki mruknął zaskoczony, ale nie kazał czekać mu długo. Przyciągnął jego biodra jeszcze bliżej i od razu mocno wbił się w jego wargi. Kise jęknął cicho, odruchowo obejmując go za szyję i nieporadnie oddał pocałunek. Nigdy wcześniej nie całował się z innym facetem, więc postawił na swoje doświadczenie z dziewczynami.
Aomine oczywiście, jak przystało na ideał, radził sobie znakomicie. Językiem rozchylił jego usta i na krótko zassał się lekko na jego wardze, mrucząc z zadowolenia i gładząc jego biodra. Szybko pogłębił pocałunek, ani na chwile nie przestając błądzić dłońmi po jego ciele.
- Mm, Aominecchi... - sapnął blondyn i oderwał się od niego, w dalszym ciągu pozostając jednak blisko. - Wolniej, proszę.
Wolniej? Przecież jeszcze nawet go nie rozebrał! Ani nawet nie wsadził mu dłoni pod koszulkę(albo spodnie).
- Yhh. No dobra, postaram się - bąknął jednak, jak przez mgłę przypominając sobie swoja Momoi. Chyba mówiła coś o takcie i o tym by od razu nie ściągać Kise spodni.
Kise zaśmiał się krótko, widząc jego minę. Wstał na chwilę, by móc usiąść na nim okrakiem, a następnie jedną dłonią objął go w pasie, a palce drugiej wplótł we włosy i znów pocałował.
To bardzo spodobało się chłopakowi. Od razu objął go mocno i oddał pocałunek, powstrzymując się jednak od pieszczenia go pod koszulką.
Kise wprawił w ruch swój język, a gdy zetknął się z Aomine przez jego ciało przeszedł dreszcz, a biodra poruszyły się do przodu. Z jednaj strony nie chciał, by to wszystko działo się za szybko, a z drugiej chciał go już mieć całego dla siebie.
Ohoho, blondyn chyba zapomniał o tym co mówił przed chwilą, bo teraz sam nakręcał go do…szybszej akcji. Aomine położył dłonie tuż nad jego pośladkami, kierując trochę jego ruchami.
Kise zaczął błądzić dłonią po jego ramieniu i plecach, podczas gdy druga mocno zaciskała się na granatowych włosach. Po kilku długich minutach znów się odsunął, by nabrać powietrza.
- Aominecchi - szepnął i uśmiechnął się do niego.
- Hmm. Nie wiesz czego chcesz, tak? - mruknął, wyraźnie zadowolony z obrotu spraw - cieszę się, że jednak wiesz.
- Lecę na żywioł - zaśmiał się i oparł o jego głowę czołem.
- Dobrze. Podoba mi się to - mruknął i przytulił go tak mocno, że mógłby go znieść w tym uścisku. Wsunął głowę w jego szyję i przesunął nosem po niej, wdychając jego zapach - zawsze ładnie pachniałeś.
- Dziękuję - odparł mile połechtany i schował twarz w jego włosach, uśmiechając się szerzej. - Od kiedy ci się podobam?
-Od gimnazjum. W sumie to pierwszy raz pomyślałem, że masz fajny tyłek jeszcze zanim przyszedłeś do klubu. No i Momoi kiedyś z koleżankami oglądała twój magazyn… i mogłem zerknąć na niego dłużej niż chwile.
- Dlaczego już wcześniej mi nie powiedziałeś? - spytał zdziwiony, ignorując uwagę o własnym tyłku i całując chłopaka w skroń.
- Na początku się wypierałem. No wiesz…że przecież to nie tak, że na ciebie lecę, bo jesteś facetem. Nawet specjalnie włączyłem gejowskie porno żeby się przekonać! I nie zadziałało na mnie, więc byłem pewien, że to nie facetów wolę - mruknął, ani na chwilę nie odsuwając go od siebie - ale nie przestawałem cię podglądać jak się przebierasz i w końcu miałem pierwszy, hehe, erotyczny sen.
Kise zaczerwienił się aż po końcówki uszu. Nie wiedział, czy to co słyszy wywołuje w nim obrzydzenie, czy wręcz przeciwnie, więc po prostu odchylił lekko głowę i pocałował go mocno. Nigdy tak nie myślał o Aomine, ale teraz docierało do niego, że sam też często go obserwował.
Daiki sapnął gdy blondyn poruszył się i otarł się o jego erekcję.
W tym samym czasie do ich pokoju zapukał Midorima.
- Za pięć minut na dole! - oznajmił przez drzwi i poszedł dalej, by przeszkodzić jeszcze Kagamiemu i Kuroko. Kise westchnął i pocałował chłopaka jeszcze w czoło.
- Dokończymy wieczorem - mruknął mu do ucha, po czym wstał z jego kolan. Aomine tylko jęknął, patrząc z zrezygnowaniem na wybrzuszenie w swoich spodniach.
Blondyn dostrzegł je dopiero po chwili.
- Aominecchi! - niemalże pisnął i czerwony jak pomidor udał się do łazienki, by od razu przebrać się w ciuchy do treningu. Aomine tylko westchnął i wstrzymał oddech, próbując też myśleć o samych paskudnych rzeczach. Niby czego innego spodziewał się Kise gdy się tak poruszał na jego kolanach?
Kiedy wracał do pokoju na początek wychylił tylko głowę.
- Już okej?
- No przecież moja erekcja cię nie zaatakuje!
- No wybacz, ale jeszcze się nie przyzwyczaiłem, że komuś staje przeze mnie! - burknął i zaczął nakładać adidasy.
- To zdrowa reakcja! Poza tym założę się, że tak staje twojemu każdemu męskiemu fanowi gdy patrzy na twoje zdjęcia.
- Możemy skończyć ten temat? - poprosił i skinął na niego głową. - Szykuj się, bo Akashi nas ochrzani.
- Tak, tak. Mniejszy Daiki już opadł - mruknął i wstał, przeciągając się i podchodząc do niego – gotowym.
- Mniejszy Daiki - powtórzył Kise pod nosem i nie mógł powstrzymać śmiechu. Wstał i pocałował go jeszcze w policzek, po czym udali się do wyjścia. Aomine aż cały się szczerzył i sprawiał w zakłopotanie resztę, która rzadko widywała go w takim stanie i była przerażona tym co może planować.
- Przestań się aż tak uśmiechać - szepnął do niego Kise. - Wszyscy się patrzą!
- To dziwne, że się uśmiecham? - mruknął i uniósł podejrzliwie brew - uśmiecham się jak jestem zadowolony. Jak każdy normalny człowiek.
- Ale ty zwykle nie jesteś zadowolony, Aomine-kun - przypomniał Kuroko.
- HE? Jak to nie? Jestem zadowolony jak gram w kosza, jem, śpię i…- zerknął na Kise i uśmiechnął się jeszcze szerzej - i coś jeszcze bardzo lubię. Blondyn dał mu kuksańca w łeb i zaśmiał się krótko, by zatuszować rumieniec. Na szczęście w tym samym czasie na salę wkroczył Akashi i rozpoczęli trening.
Zgotował im tak ciężki trening, że żaden z nich nie potrafił myśleć o czymś poza pragnieniem przeżycia go i położenia się wreszcie do łóżka. Pod koniec Kuroko musiał być już przytrzymywany przez Kagamiego, a Kise również chwiał się już na nogach.
- Kagami-kun, umieram - sapnął Kuroko, ledwo łapiąc oddech i podtrzymując się na chłopaku.
- Ah, mam gdzieś tego demona! - mruknął i złapał go mocno i zaniósł na ławkę, podając mu wodę - wolę oberwać nożyczkami niż pozwolić ci zemdleć.
- Naprawdę ci na mnie zależy - mruknął Tetsu, uśmiechając się słabo i wypił prawie pół butelki na raz.
- No to chyba oczywiste, nie? Przecież każdy wie, że jesteś dla mnie najważniejszy - mruknął jakby to była najbardziej oczywista rzecz na świecie. Resztą wody zmoczył ręcznik i położył go na jego karku, końcem jego ścierając pot z czoła i twarzy Kuroko.
- Pocałowałbym cię, ale boję się, że się uduszę - westchnął i przymknął oczy. Dzięki zabiegom Kagamiego powoli wracał do normalnego stanu.
- Zostawimy to na potem - mruknął z lekkim uśmiechem.
Kuroko także się ucieszył i wtedy jeszcze bardziej chciał, by trening się już skończył. Większość z nich była już ledwo żywa, a Akashi i tak nic sobie z tego nie robił. Stał zadowolony i obserwował jak jego koledzy, czołgają się po sali gimnastycznej, ledwo dysząc.
- Jeszcze dwa okrążenia, kochani - mruknął słodko i westchnął jakby rozkoszował się widokiem. Gdzieś z boku Murasakibara próbował uciec, powtarzając, że umiera z powodu braku cukru w swoim organizmie. Akashi jednak wcześniej upewnił się, że wszystkie drzwi są zamknięte.
- Akashicchi! - jęknął ledwo żywy Kise, choć wiedział że wołania nic tu nie pomogą. - Aominecchi będziesz mnie niósł do pokoju - rzucił do chłopaka przed sobą.
- Ważysz prawie tyle co ja!
- To będę spał tutaj, z dala od ciebie!
Aomine burknął coś pod nosem i spojrzał jak Kise dyszy i potyka się o własne nogi.
- Jeśli położysz się ze mną na łóżku to zaniosę cię nawet jeśli wypluwałbym własne flaki.
- Innej opcji nawet nie miałem w planach - odparł ze słabym uśmiechem, a czołgający się za nim Midorima aż uderzył czołem w podłogę.
- Marchewka zdechła! - pisnął Aomine i szybko odskoczył od niego, mając wrażenie, że ciało chłopaka emanuje jakąś mroczną aurą - Chodź, bo jeszcze się zarazimy.
- Wiedziałem, żeby zrezygnować z wyjazdu skoro jestem dziś na ostatnim miejscu - westchnął pod nosem.
- Narzekasz, bo sam nie masz kogo zaliczyć - parsknął Aomine śmiechem. Midorima ani myślał zniżać się do jego poziomu, by odpowiedzieć, więc kontynuował trening w ciszy.
Gdy wreszcie skończyli okrążenia, podeszli wykończeni do Akashiego. Ten tylko uśmiechnął się znów leciutko i zaklaskał krótko w dłonie.
- Skończyliście? Świetnie, macie tylko dziesięć minut spóźnienia. Teraz idziemy na basen.
- Czy ty chcesz nas potopić?!
- Nie idę na żaden basen - zarzekł się od razu Kuroko i spojrzał błagalnie na swojego chłopaka. - Wymyśl coś błagam.
-…wykonam dwa razy więcej ćwiczeń jeśli zwolnisz z nich Kuroko!
- Aominecchi, też byś tak mógł - jęknął Kise i przejechał niby przypadkiem dłonią po jego ramieniu.
- Po co mam robić ich dwa razy więcej skoro mogę ich nie robić w ogóle? Ja i Kise wracamy do pokoju! - warknął i zmierzył Akashiego spojrzeniem. Kiedy Aomine czegoś chciał to brał to. A chciał Kise w swoim łóżku. Nie koniecznie martwego i utopionego.
- Dobrze, więc zwołam was na jeszcze jeden trening późnym wieczorem - odparł Akashi, jak gdyby nigdy nic.
- Tak, tak - mruknął Aomine, chociaż nie miał zamiaru tam przychodzić. Zamknie ich sypialni na klucz i dobierze się do Kise.
- Nee, Aominecchi - przyciągnął go do siebie i nachylił do jego ucha - nie chcę, by Akashicchi coś słyszał.
- Zamkniemy się na klucz - mruknął do niego szeptem.
- I myślisz że tak łatwo odpuści - prychnął.
- Będziemy udawali, że śpimy. W końcu się odczepi i pójdzie męczyć Midorimę i Murasakibarę. Oni nie mają jak uciec.
- No dobra, to chodźmy - odparł już głośniej i zaczął kierować się do wyjścia. Akashi tylko westchnął i rzucił im klucze. Aomine uśmiechnął się i złapał je, otwierając je szybko. Gdy tylko wyszli z sali, złapał Kise za biodra i uniósł do góry z głośnym jękiem.
- Żartowałem, dam radę! - zawołał od razu blondyn, kładąc dłonie na jego przedramionach. Podobało mu się to, że Aomine jest taki silny.
- Serio? Myślałem, że jak cię nie zaniosę to naprawdę się ze mną nie położysz.
- A myślisz, że sam tego nie chcę? - spytał i poruszał nogami, by go odstawił. Aomine posłuchał go więc i postawił na ziemi, nie odsuwając się jednak i całując go szybko.
- Nie wiem, ale mam nadzieję, że chcesz, bo inaczej Satsuki będzie krzyczała, że znów cię molestuje.
- Znów?- zdziwił się. - Czy ja o czymś nie wiem, Aominecchi?
- Jak ci powiem to będziesz zły.
- Nie będę - obiecał.
- Pamiętasz jak na moje ostatnie urodziny wszyscy u mnie nocowaliście? I to że zasnąłeś przed wszystkimi, a ja zaniosłem cię do swojej sypialni? Satsuki weszła potem bo chciała pożyczyć koc i znalazła mnie przyssanego do siebie. A chciałem tylko grzecznie zdjąć ci spodnie.
- Co masz na myśli mówiąc 'przyssanego'? - dopytał, choć nawet jeśli Aomine by go molestował nie byłaby to tak zła rzecz w porównaniu do tych, o których pomyślał.
- Noo. Całowałem twoją szyję i wsadzałem ci rękę pod koszulkę.
- Aj Aominecchi - zaśmiał się i otworzył drzwi od ich pokoju. - Choć muszę przyznać, że jeśli trwa to od gimnazjum, to i tak byłeś dzielny - dodał i wyciągnął ku niemu ręce.
- Mam rozumieć, że dostanę nagrodę?
- Wypadałoby wziąć prysznic po takim treningu - mruknął Kise i zaczął unosić jego koszulkę ku górze.
- Ooo. Wiesz, nie chciałbym marnować wody….
Kise uśmiechnął się i zdjął z niego ubranie, a następnie przejechał palcami po całej jego klatce piersiowej. Oczywiście widział ją już wcześniej, lecz ta sytuacja była zupełnie inna. Zupełnie różniła się od tej, podczas której przebierali się na treningi. Wtedy Kise nie przyglądał mu się taki wzrokiem i nie dotykał go.
Aomine przyciągnął go do pocałunku i nie odrywając się od jego ust, zaczął ciągnąć go w kierunku łazienki.
Blondyn w tym czasie zajął się już jego spodniami. Kiedy doszli do łazienki odlepił się od usta Aomine i niemalże z zafascynowaniem omiótł spojrzeniem ciało chłopaka, które zakrywały już tylko bokserki.
-Je też zaraz będziemy musieli zdjąć.
- Yhym - mruknął zadowolony i znów go pocałował. Aomine miał cudowne ciało, a myśl, że Kise może z nim zrobić co chce sprawiała, że nie mógł przestać się uśmiechać. Aomine mógłby mieć każdą laskę, ale nie chciał żadnej. Chciał jego! Chciał Kise Ryoutę!
- Ty też ściągaj spodenki. Chce zobaczyć twoje śliczne chude nóżki.
- A możesz ty to zrobić? - poprosił.
- Chętnie - mruknął i kucnął przed nim, rozpinając jego spodnie i całując jego podbrzusze.
Kise jęknął cicho i od razu wplótł palce w jego włosy. Obserwował bacznie poczynania chłopaka, ciesząc się, że jest właśnie z Aomine. Daiki nie czekając na pozwolenie, ściągnął spodnie od razu z bokserkami.
Na policzki blondyna wpłynęły zdrowe rumieńce, jednak dalej na niego patrzył. Miał nadzieję, że Aomine zostawi go jak na razie w bieliźnie.
- Hehe a na mnie narzekałeś - mruknął, zadowolony z stanu w jakim znajduje się jego blondyn - ale ja też jestem już twardy.
- Chodź tu - mruknął i podciągnął go za ramiona. Nie chciał by twarz Aomine znajdowała się centralnie naprzeciwko jego twardniejącego członka.
- Zawstydzony? - mruknął, pewny siebie i pocałował go.
- Jeszcze się napatrzysz - odparł i przylgnął do niego całym ciałem, a kiedy ich członki się otarły jęknął cicho. Aomine również jęknął, łapiąc go za biodra i ocierając się o niego. Przez ćwiczenia zapach Kise był jeszcze intensywniejszy, już nie taki słodki, ale dalej pociągający.
- Aominecchi - sapnął i pozbył się w końcu jego bokserek, po czym pewnie się w niego wtulił. Po raz pierwszy był z kimś w tak intymnej sytuacji, dlatego potrzebował tej bliskości, by być pewnym, że to właśnie Daiki.
- Ryouta - mruknął mu do ucha i zaczął uspokajająco głaskać jego plecy, by nie przestraszył się tego co robią. Blondyn zawsze był wrażliwy i pomimo swojej chcicy, wiedział, że musi być delikatny jeśli nie chce by Kise się spłoszył.
Serce blondyna zabiło jakby mocniej, gdy chłopak wypowiedział jego imię. Schylił się i pocałował go tuż nad obojczykiem.
- Kiedy masz następną sesję ?
- Dopiero za dwa tygodnie - odparł. - Czemu pytasz?
- Chciałem zrobić ci malinkę. Mogę?
- Akashicchi mówił coś o basenie - przypomniał mu. - Zrób tak, żeby zasłaniały ją włosy.
-No dobrze. Zrobię wysoko na szyi - mruknął i przyssał się do jednego kawałka jego skóry. Mruknął zadowolony i otarł się o niego, podczas robienia jej - chociaż chciałbym zrobić kiedyś taką, którą każdy będzie widział.
- Kiedyś ci pozwolę - obiecał. - Wszyscy zobaczą, że jestem twój, Aominecchi.
Aomine nagle jęknął głośno i zadrżał lekko. Te słowa wyjątkowo go podnieciły. Zawsze chciał by blondyn był tylko jego.
Kise uśmiechnął się widząc jego reakcję i pogładził go czule po włosach.
- Ale wiesz, że to działa w dwie strony?
- Też chcesz zrobić mi malinkę?
- Nie koniecznie - mruknął i odchylił się nieco, by móc na niego spojrzeć. - Chcę, żebyś był mój.
-Jestem twój, Ryouta.
Po tych słowach Kise stracił wszelkie pohamowania. Naparł mocno na chłopaka, atakując usta swoimi, a dłońmi błądząc po całym ciele. Zaczął też coraz mocniej się o niego ocierać, przez co podniecał się coraz bardziej. Aomine sapnął z zadowoleniem i przesunął swoje dłonie z pleców na jego pośladki i ścisnął je mocno, przyciskając jego krocze do siebie i ocierając się o nie. Kise zdecydowanie nie wyglądał na kogoś kto nie wie czego chce.
- Mm - sapnął, kiedy Aomine dotknął jego tyłka i odchylił lekko głowę do tyłu. - Chodźmy już pod ten prysznic.
- Tam i tak się od ciebie nie odsunę - mruknął, ale grzecznie(nie puszczając go) wszedł pod prysznic i odkręcił wodę. Ciepłą oczywiście.
- Wcale nie chcę, byś się odsuwał - powiedział Kise na tyle głośno, by nie zagłuszyła go woda, po czym zaczął go całować po szyi, a dłoń skierował na podbrzusze chłopaka.
- To dobrze, bo nie miałem takiego zamiaru - mruknął i zamruczał z zadowolenia gdy tamten go dotknął. On też nie przestał go pieścić.
Kise całował go, a w niektórych miejscach podgryzał, a w tym samym czasie palcami objął jego członka i powoli po nim przesunął.
- R-razem - wyjęczał Aomine i złapał ich członki razem, pomagając mu je pieścić.
Kise sapnął wprost do jego ust i położył mu dłoń na karku. Twarz Aomine wykrzywiała się w przyjemnym grymasie i skupieniu, a blondyn nie mógł się nie uśmiechać na ten widok.
- M-mój - sapnął znów Aomine, zaczynając całować i zasysać się lekko na jego szyi i obojczykach. Podobały mu się reakcje Kise. Każde drżenie, każdy jęk i sapnięcie. Z tej strony widział go tylko on. Tylko z Aomine chciał robić takie rzeczy.
- Tylko twój - jęknął i pociągnął go za włosy, by móc pocałować. - Zaraz dojdę.
- J-ja też. Powiedz moje imię, Ryouta.
- D-Daiki - sapnął i doszedł, przymykając oczy i opierając się o jego ramię. Gdy Aomine usłyszał swoje imię wypowiedziane jego drżącym od podniecenia głosem, sam nie potrafił dłużej wytrzymać i sam doszedł.
Kise wtulił się w niego jak najmocniej mógł i starał się uspokoić oddech.
- Żyjesz? Zrobiłem coś za szybko? - zapytał, trochę zmartwiony, tym jak chłopak dalej drży w jego ramionach.
Zaśmiał się cicho i uniósł głowę, by krótko go pocałować.
- To był mój pierwszy orgazm z kimś, więc trochę nie ogarniam - wyznał i uśmiechnął się, mocno go trzymając.
- I tylko ze mną wolno ci je przeżywać!
- Z przyjemnością - mruknął. Aomine odetchnął z ulgą i pocałował go mocno, choć już nie tak namiętnie.
- Teraz jestem twoim chłopakiem, nie?
- Na to wygląda - zaśmiał się i powtórzył dumnie w myślach 'Mój chłopak, Aomine Daiki'.
- Wiem, że wolisz ukrywać takie rzeczy przed fanami, ale reszta chyba może wiedzieć. W sensie, Satsuki już i tak wie, że cię kocham, więc chyba mogę jej powiedzieć, nie?
- K-k-kochasz mnie?! - pisnął Kise i aż otworzył szerzej buzię.
- Hę? Co taki zdziwiony? Przecież już ci to mówiłem.
- Mówiłeś, że ci się podobam, a nie że... że mnie kochasz - zauważył i zarumienił się lekko, co nie miało nic wspólnego z ciepłą wodą.
- Tak? Możliwe. No w każdym razie nie kłamałem, gdy mówiłem, że mi się podobasz. Kocham cię, podobasz mi się, chciałem cię przelecieć, całować, robić ci zdjęcia nago i mieszkać z tobą. To prawie jak synonimy.
- Daiki - sapnął jedynie i poczuł jak po jego wnętrzu rozlewa się przyjemne ciepło. Co prawda dla niego te wszystkie słowa miały oddzielne znaczenia, jednak skoro Aomine wypowiedział je wszystkie musiał dla niego naprawdę dużo znaczyć. W kącikach oczu zebrały mu się pojedyncze łezki, które zostały zamaskowane wodą z prysznica. Kise objął swojego chłopaka w pasie i pocałował go jak najlepiej potrafił. Aomine mruknął zadowolony i po raz kolejny oddał pocałunek.
- Chyba będę musiał podziękować Akashiemu za ten wyjazd.
- Podziękujemy mu razem - sprostował i zakręcił wodę.
- Mam nadzieję, że ten wieczorny trening to jednak żart bo wolę poleżeć dzisiaj z tobą.
- Też bym to wolał, jednak obawiam się, że Akashicchi nie żartował - westchnął i wyszedł z kabiny, po czym obwiązał się ręcznikiem w pasie. Aomine za to nie martwił się takimi rzeczami jak ręcznik. Podreptał goły za Kise, wtulając się jego plecy i idąc za nim.
- Właśnie dostałem najlepszy prezent - szepnął, uśmiechając się i znów go całując. - Napij się - podał mu swój kielich z winem.
-Mam jeszcze jeden - mruknął, odbierając kielich i skinął na jednego ze strażników, który od początku występu, trzymał dużą szkatułkę.
- Od kiedy z ciebie jest taki pieszczoch? - zaśmiał się blondyn, nakrywając jego dłonie swoimi i kierując ich do łóżka.
- Od kiedy wolno mi się do ciebie dobierać.
- Czyli tak już będzie cały czas? - mruknął i odwrócił ich tyłem do materaca, po czym usiadł chłopakowi na kolanach.
- Kiedy tylko będę mógł. Ale możesz mi wysyłać swoje nagie zdjęcia kiedy będę na lekcjach.
- Chciałbyś - prychnął i pokręcił się nieco. - Puść mnie na chwilę. Chcę się położyć.
- Puszczę, ale położę się obok - mruknął i zluzował uścisk, pozwalając mu się odsunąć i położyć na łóżku.
- Chodź, chodź - zaśmiał się i wtulił mocno w jego tors, gdy tylko położył się obok. Aomine objął go ramieniem i ułożył się wygodniej, spoglądając na niego szczęśliwy. Kise teraz był jego. Mógł przytulać go, całować i dotykać. Nie musiał już używać swojej prawej dłoni…tak często.

2 komentarze: