niedziela, 9 października 2016

Lights Will Guide You Home (1)

„Show me what I can’t see when the spark in my eyes is gone
You’ve got me on my knees I’m your one man cult.”


Dark siedział przy barze popijając kolejnego drinka. W sumie to alkohol nie działał na niego zbyt mocno, a szkoda! Gdy był podpity zarywanie przypadkowych osób szło mu znacznie lepiej. W dodatku pośrodku parkietu znajdował się idealny cel na jednorazową zabawę. Jego jasnozielone włosy wyróżniały się z tłumu, mimo że był otoczony już grupką adoratorów. Jack jednak nie szukał przygód; chciał się po prostu pobawić. O tym jednak nie wiedział Dark. Gdy znalazł już sobie swój cel, nie zamierzał z niego rezygnować.
Jack zgrabnie spławiał wszystkich zalotników, jednak gdy podszedł do baru, by kupić sobie kolejnego drinka Dark od razu przykuł jego uwagę. 
-Witaj, nieznajomy. 
-Cześć! - przywitał się wesoło, choć nie pasowało mu coś w głosie mężczyzny. 
-Czyżbyś nie podbijał do tej drużyny, mimo że jesteś w gejowskim klubie ? - mruknął, unosząc lekko brew i uśmiechając się tajemniczo.
-Po czym wnioskujesz, że nie 'podbijam'? - spytał, pijąc już niebieskiego drinka przez słomkę. 
-Odrzuciłeś wszystkich zalotników, mimo że niektórzy byli niczego sobie. 
-Tak się składa, że akurat dzisiaj nie przyjmuję zalotów - zaśmiał się i skinął mu głową, po czym ruszył z powrotem na parkiet.
Dark spojrzał za nim i zaraz ruszył. Mógł nie przyjmować zalotów, ale to nie znaczy, że nie tańczył. Jack nawet nie zauważył, że mężczyzna poszedł za nim i ponownie oddał się w wir tańca. Ciało miał śliczne. Idealne, mógłby rzec Dark. Idealnie w jego typie. W dodatku potrafił nim dobrze poruszać i nie bez powodu przyciągał do siebie facetów jak niemalże magnes. I ten zapach! Łatwo mu przyszło wyobrażenie go pod sobą. Najlepiej kilka razy na dzień.
Jack szybko dopił swojego drinka i odłożył szklankę na najbliższy stolik, po czym zamknął oczy, a jego ruchy stały się jeszcze bardziej zmysłowe. Dark od razu przylgnął do jego pleców, kładąc dłonie na jego brzuchu. Jack nawet nie otworzył oczu, więc nie widział, że tańczy z nim mężczyzna, którego spotkał przy barze. Idealnie jednak zgrał się z jego ruchami, więc postanowił go nie odpychać. Uniósł rękę do góry i wplótł palce we włosy nieznajomego. Dark uśmiechnął się satysfakcjonująco. Byli kompatybilni i idealnie pasowali do siebie... Pewnie seks też byłby niesamowity. 
A przy okazji tworzyli na parkiecie dość niezłe show. Byli tak zgrani, jakby ze sobą ćwiczyli, czy tańczyli od dawna. Jack aż nie mógł w to uwierzyć, wiec na jego twarzy pojawił się szeroki uśmiech. 
-Jeszcze nigdy się tak z nikim nie zgrałem - wyznał.
-Mmm, los musiał maczać w tym palce. 
Jack od razu rozpoznał ten głos, więc otworzył oczy i zgrabnie odwrócił się przodem do mężczyzny. 
-Oho, jednak tańczysz?
-Tylko z wybrańcami. 
-Oo, poczułem się taki wyjątkowy - zaśmiał się i znów wplótł palce we włosy mężczyzny, a drugą rękę położył na jego biodrze. 
-Mmmm. Spróbujmy przodem - mruknął, na chwile łapiąc go za biodra, unosząc i okręcając go wokół siebie. Jack zaśmiał się głośno i objął go nogami, a przy okazji lekko pociągnął za włosy.
-Jeszcze? - zapytał, obracając go jeszcze raz. Jack w odpowiedzi jedynie mocniej go objął i zagryzł wargę. Nie miał pojęcia co dokładnie, ale coś go cholernie fascynowało w tym facecie. 
-Dobrze się bawisz ze mną ?
-Dobrze tańczysz, to mi wystarczy - zaśmiał się i zjechał dłonią na jego kark. Dark mruknął rozkosznie, uśmiechając się leciutko. Po chwili Jack postawił znów nogi na ziemię, jednak pozostał złączony z mężczyzną na całej długości ciała. 
-Może napijemy się troszkę? Przerwa od tańca. 
-Masz aż tak słabą kondycję? - spytał, mrużąc oczy i przyciągając jego biodra do swoich.
-Lubię dobry alkohol w towarzystwie ładnych osób. 
-I lubisz z nimi pić aż będą chętne zrobić ci laskę w toalecie, hm? - prychnął i odsunął się trochę. 
-Hooo? Nie, nie gustuje w gwałcie. 
-No dobrze... Ale idziemy tylko na jednego.
-Wybiorę specjalnie z mniejszą dawką alkoholu. 
-No prawdziwy dżentelmen - zaśmiał się i złapał go za rękę, po czym ruszył w stronę baru.
-Septictalk i Markiplite poproszę. 
-Takich jeszcze nie piłem - przyznał Jack. -Siadamy tutaj, czy idziemy do stolika?
-Możemy przysiąść - mruknął, przysuwając mu czerwony drink, a sobie biorąc zielony. 
Jackowi spodobał się ten wybór, bo byli bardziej na widoku, dzięki czemu czuł się bezpieczniej. Mężczyzna wydawał mu się dość niebezpieczny, choć może właśnie przez to go kusił. 
Musiał przyznać, że czasem pociągał go taki typ. Szczególnie gdy wyglądał i tańczył jak...właściwie to jak mężczyzna miał na imię...? Takie informacje warto było poznać, dlatego Jack uniósł w górę swoją szklankę i uśmiechnął się. 
-Zdradzisz mi swoje imię, żebym mógł wypić za twoją kondycję? 
-Dark. 
-Dark? Serio? - zdziwił się.
-Mamusia lubiła horrory. 
-A to dlatego trochę przypominasz postać z horroru? - zaśmiał się i obił ich szklanki. -Ja jestem Jack. 
-Jack. Jackieboy, podoba mi się. 
-Jackieboy... Dawno nikt tak mnie nie nazwał - zaśmiał się. 
-Mmm miałem nadzieję, że będę pierwszy.
-Jesteś pierwszy od bardzo długiego czasu, Darkie.
-Mmm, przynajmniej tyle - mruknął z uśmiechem i upił spory łyk drinka.
-Często tu przychodzisz?
-W wolne weekendy. 
-To dziwne... Pierwszy raz cię tu widzę - odparł.
-Może akurat się rozchodziliśmy. 
-Na to wygląda... - mruknął. 'A szkoda' dopowiedział w myślach i zagryzł wargę. Chętnie poznałby mężczyznę wcześniej. 
-Następnym razem musimy się umówić by się spotkać. 
-Hm... Właściwie to czemu nie - odparł i wyciągnął rękę. -Daj komórkę. 
-Mmm, jasne - mruknął i podał my swój telefon. Jack wpisał numer, po czym dopił na raz swojego drinka. 
-Wracamy na parkiet?
-Bardzo chętnie. 
-No to chodź, Darkie - mruknął i złapał go za rękę, po czym pociągnął na parkiet i znów zaczął tańczyć tyłem do niego. Dark od razu uśmiechnął się, kładąc dłonie na biodrach Jacka. Ten nakrył je swoimi i pewnie wysunął biodra do tyłu. Mężczyzna jęknął cicho i przysunął się bliżej. Jack przesunął jego dłonie na swój brzuch, zagryzając wargę i uśmiechając się. Dark wsunął nos w jego szyję i zaciągnął się zapachem drobniejszego partnera. Dawno nikt nie pachniał dla niego tak rozkosznie. Mężczyzna odchylił głowę, by dać mu lepszy dostęp i znów wplótł palce w jego włosy. Coraz bardziej skupiał się na tej bliskości niż na tańcu. Dark chyba budził w nim jakąś...drapieżniejszą i bardziej ryzykowną stronę...ale cholernie mu się to podobało. Całkiem już zapomniał o tym, że tego wieczora miał nie odpowiadać na żadne zaloty. Co jakiś czas ciągnął mężczyznę za włosy i mocniej przyciskał pośladki do jego krocza. Dark tylko mruczał z aprobatą, ocierając się lekko o niego, ale i ostrożnie. Wyglądało na to, że to Jack zaczął mieć większą ochotę na pieszczoty. Cały czas tańcząc doprowadził ich do ciemniejszego kąta klubu, po czym odwrócił się przodem do Darka i zacisnął palce na jego ramionach. Dark uśmiechnął się lekko i pochylił nad nim, zatrzymując się zaraz przy jego ustach. Jack dobrze wiedział w co gra; Dark chciał, by to on jako pierwszy wykonał ruch, jednak Jack wcale się nie ruszył. Jedynie rozchylił trochę usta i przejechał jedną ręką na kark mężczyzny. Dark uniósł lekko brew, widząc, że chłopak podgrywa w to samo co on. Ciekawe. Podobał mu się przez to jeszcze bardziej, ale nie poddał się. Przysunął się i ugryzł lekko jego wargę. Jacka już to przyprawiło o dreszcze, dlatego wbił paznokcie w skórę mężczyzny i sapnął cicho. Dark czując jego reakcję, pochylił się po więcej, liżąc kącik jego ust. Jack chwycił wtedy jego język między zęby, mrucząc przy tym cicho. Oczy Darka zabłysły lekko, a on sam poczuł, że się podnieca. Jack nawiązał z nim kontakt wzrokowy i przez moment wydawało mu się, że oczy Darka naprawdę świecą. To dosłownie zaparło mu dech w piersi i nie pozwoliło dłużej się powstrzymywać. Wpił się w jego usta niemalże agresywnie, czując się tak nakręcony jak jeszcze nigdy. Dark za to ledwo powstrzymał uśmiech gdy mężczyzna wreszcie uległ. Wsunął szybko jedną dłoń w jego włosy, a drugą przyciągnął go do siebie mocno. Jack zaraz do niego przylgnął, ani na moment nie przerywając pocałunku. Nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że z karku mężczyzny zaczęła lecieć krew. Dark naparł na niego, ocierając się o niego kroczem, a ten sapnął cicho i mimo że ledwo mógł oddychać, wciąż mocno go całował. To było zupełnie jak narkotyk. Jak to możliwe, że tak szybko się uzależnił?! Zazwyczaj nawet nie lubił tak mocnych pocałunków, a teraz wprost nie mógł się oderwać. W pewnym momencie aż zaczął się dusić. Dopiero wtedy udało mu się oderwać od chłopaka. Choć nawet wtedy zrobił to niechętnie, a jego entuzjazm nie opadł. Sapał ciężko, nie pozwalając Darkowi odsunąć się choćby o centymetr. 
-Mmm, jesteś rozkoszny. 
Jack nic nie odpowiedział. Wpatrywał się tylko w oczy mężczyzny, dalej widząc w nich blask. Oh. Nie miał ochoty na gadanie. Jack chciał więcej i to podobało się Darkowi, więc pochylił się i pocałował go znowu, wsuwając dłoń pod jego koszulkę i pieszcząc jego plecy. Jack jęknął i szarpnął go za włosy. Podniecała go pewność mężczyzny i bezustannie chciał więcej. Drugą ręką Dark uniósł jedną nogę Jacka, zaraz znów na niego napierając. Jack od razu go nią objął, po chwili dołączając do tego też drugą. Miał wrażenie jakby te świecące oczy otworzyły przed nim jakiś inny wymiar, gdzie nie było niczego poza Darkiem.
Niestety z tego świata pełnego przyjemności i gwałtowności zaczęło go nagle coś wyciągać i to w dość nachalny sposób. Za nic nie chciał przerwać pocałunku i obejmował Darka z całych sił, jednak po paru chwilach nie dał rady i zostali rozdzieleni. 
-Czego? -warknął Dark, który również nie chciał się od niego oderwać.
-Przykro nam, ale tego pana nie zaliczysz - burknął jeden z kolegów Jacka, którzy dosłownie zdjęli go z Darka i trzymali przy sobie. 
-Hmmm? Nie rozmawialiśmy o zaliczaniu. Dobrze się bawiliśmy. Prawda, Jackieboy?
-Jasne, że tak! - krzyknął i próbował się wyrwać, jednak nie był w stanie. 
-Odsuńcie się! Jackie!
-Dark! - niemalże wrzasnął, jednak jego koledzy wywlekli go już prawie do wyjścia. Dark przez chwile warczał, co było do niego niepodobne. Mógł znaleźć sobie inną ofiarę... Ale nie chciał… chciał Jacka. Tak samo jak Jack chciał jego, jednak nie było opcji, by mógł do niego wrócić. Obiecał sobie, że znajdzie Darka...
Poza tym… miał jego numer! Miał nadzieję, że dobrze go wpisał, mimo że Dark skutecznie go rozpraszał.


3 komentarze:

  1. *wdech* TOP OF DA MORNIN' TO YA, LADDIES!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Ciało miał śliczne. Idealne, mógłby rzec Dark. Idealnie w jego typie. W dodatku potrafił nim dobrze poruszać i nie bez powodu przyciągał do siebie facetów jak niemalże magnes." przypomniał mi się ten... taneczny pojedynek między nim a Markiem, Jack naprawdę świetnie tańczy, a Mark... taka pocieszna niezdara XD''''
      "-Zdradzisz mi swoje imię, żebym mógł wypić za twoją kondycję?
      -Dark.
      -Dark? Serio? - zdziwił się.
      -Mamusia lubiła horrory." dobrze, że mama nie lubiła masła orzechowego czy coś.
      O kurczę, cały ten opis tańca jest bardzo, bardzo zmysłowy, długi, dokładny, trochę wbiło mnie w fotel D: whoa, był naprawdę dobry. I co to za zabieranie Jacka, oddać mu go, już :CCCC
      Ogólnie strasznie się cieszę, że są w końcu jakieś polskie, dobre Septipliery (mam na komputerze swoje zaczęte, ale cśśśś). I dla pewności sprawdziłam, czy nie czai się gdzieś na górze obietnica kontynuacji... widzę jedynkę, czyli jeszcze kiedyś tutaj wrócę :P

      Usuń
    2. Wiadomo, że będzie dalej <3 Mocno wciągnęłyśmy się w tą serię (chociaż zaczęliśmy jeszcze inną serię Septiplierów XDD).
      Bawwww cieszę się się podoba <3 I chętnie twoje poczytam! XD

      Usuń