poniedziałek, 18 stycznia 2016

Urodziny Aomine

Dla naszego Aominecchiego ;* 

Aomine siedział dumnie na sofie i czekał aż przyniosą mu ciasto i prezenty. W sumie nie spodziewał się nawet, że tyle osób będzie tym zainteresowanych. Ryo i Imayoshi dali mu nawet drobne prezenty (czego się nie spodziewał), mamusia też dała mu pieniążki, a nawet zrobiono mu przyjęcie. Małe, ale przyjemne bo było dużo dobrego żarła (a Kise przemycił dwa piwa!).
Nooo i musiał przyznać, że zdziwił się, że prócz Momoi to Kise do niego przyszedł. W sumie przecież to on powinien być najbardziej zabiegany, prócz szkoły i kosza miał jeszcze pracę… a mimo wszystko przyszedł do niego, co w sumie cholernie go cieszyło. Przede wszystkim dlatego, że mógł popatrzeć trochę na jego tyłek z bliska.
Blondyn już od dawna miał w grafiku wyznaczone na ten dzień, jako że nie mógł opuścić urodzin swojego przyjaciela. Siedział tuż obok i z ciekawością oglądał prezenty, coraz bardziej stresując się przed podarowaniem mu swojego. Wiedział, że trafi doskonale, jednak nigdy nie wstydził się tak bardzo jak przy kupowaniu go (na wszelki wypadek robił to w okularach przeciwsłonecznych i czapce naciągniętej na pół twarzy, by nikt go nie rozpoznał), a wiedział, że gdy Aomine będzie go otwierał czeka go coś jeszcze gorszego.
-Oh. Ten musi być od ciebie, Kise. Najładniej zapakowany.
Blondyn pokiwał jedynie głową i już zaczął się rumienić.
-Mógłbyś go może otworzyć później... jak reszta wyjdzie?
-Hee? Wstydzisz się? - zapytał i nagle uśmiechnął się szeroko.
-T..tak jakby - bąknął, odwracając głowę.
-Hmmm, teraz jestem ciekawy - mruknął obmacując pudełko i z przyjemnością patrząc jak blondyn się czerwieni. Po dłuuużej chwili jednak odpuścił i tak jak Kise prosił, odstawił pudełko na bok. Noo skoro przyszedł specjalnie dla niego to może być choć troszkę miły.
-Dziękuję - mruknął tylko, jednak w dalszym ciągu nie mógł przestać się czerwienić. Przeklinał się w myślach za kupno tego prezentu, choć wiedział że Aomine się spodoba.
-Coś czuje, że to będzie najlepszy prezent skoro się tak czerwienisz - mruknął mu Daiki do ucha i zarechotał, kładąc nogi na stole i kładąc ramie za plecami Kise - no to tego…
-DAI-CHAN, maniery!
-Y… no dobra. Dziękuje wszystkim…
Kise skulił się nieco. Najchętniej by wyszedł, żeby nie być przy tym jak Aomine rozpakowuje jego prezent.
-Dai-chan nawet przygotował wam miejsca do spania.
-Ja z Ryo i tak wracam na wieczór, mieszkamy całkiem blisko stąd.
-Wiesz co Aominecchi, ja chyba też wrócę do siebie... Nie chcę ci przeszkadzać...
-Eeeej, ale ty masz daleko - mruknął szybko - poza tym musisz zostać na otwieranie twojego prezentu!
-Właśnie, Ki-chan! Dai-chan się tak cieszy, że go odwiedziłeś!
-Nie jest wcale tak daleko... i to naprawdę miłe - mruknął, drapiąc się z tyłu głowy. -A prezent możesz otworzyć sam, Aominecchi.
-Naaaah. Chce zobaczyć twoją minę.
-A ja nie - burknął pod nosem i napił się herbaty, by trochę się uspokoić.
-Postanowione, zostajesz - mruknął Aomine, nie zamierzając przyjmować sprzeciwów - możemy potem pograć na xboxie.
-No dobrze - poddał się, nie mając pojęcia jak przeżyje tą noc.
Przez chwile siedzieli w ciszy aż w końcu Daiki walnął :
-Możecie już iść, chce zobaczyć prezent Kise.
-DAI-CHAN!
-Niee, zostańcie jeszcze - poprosił niemal rozpaczliwie Kise i zaczął nakładać wszystkim kolejną porcję tortu.
-Ale preeeeeeezent.
-Poczeka - burknął Kise, siadając znów obok niego i zapychając się ciastem.
-A możemy otworzyć go w drugim pokoju?
-Nie - powiedział od razu, chociaż w buzi miał ciasto.
-Kiseeeeeeeeeeeeeee.
-Daiki, przestań podrywać swojego kolegę - mruknął bezczelnie Imayoshi.
Blondyn aż zakrztusił się ciastem i musiał się napić herbaty. Sam nie wiedział cz chciał żeby wszyscy zostali, bo Aomine nie otworzy wtedy prezentu, czy żeby poszli, bo jednak tylko w jego towarzystwie czułby się znacznie bardziej komfortowo.
-Nie podrywam go!
-Od godziny nie odezwałeś się bezpośrednio do nikogo innego w pokoju.
-T-to prawda, Aomine-kun…p-przepraszam!
Kise zarumienił się mocno i wstał, by udać się do łazienki. Nie podobały mu się te oskarżenia, zwłaszcza że sam nie wiedział co tak naprawdę czuje do Aomine, bo z pewnością nie była to jedynie przyjaźń.
Kise schował się w łazience, a Aomine zaczerwienił się lekko.
-Nie musiałeś mówić o tym w jego towarzystwie!
-Jakbym nie powiedział to sam byś z niczym nie ruszył, Daiki.
-Z niczym nie ruszył? - powtórzył cicho Kise, doskonale ich słysząc z łazienki. Co to niby miało znaczyć?
-No i co? Ryouta i tak lata za panienkami - burknął Aomine, wyraźnie niezadowolony. Trochę obawiał się, że jego kumpel zaraz walnie coś przez co Kise domyśli się, że na niego leci.
Blondyn nie dowierzał w to co słyszał. Czyżby Aomine jednak coś do niego czuł? Ale przecież to był facet szalejący za nagimi panienkami w gazetkach, które świeciły olbrzymim biustem, którego on przecież nie miał.
-No nie wiem. Zawstydzający prezent? Może odda ci dziewic…
-Osz ty wredny diable! Myślałem, że jednak jesteś spoko jak mi dałeś gazetkę z Kise, ale jednak ciągle sobie ze mnie żartujesz.
-Nie bij Imayoshiego-san, Aomine-kun!           
Kise w końcu postanowił wrócić do salonu, stając jednak przy drzwiach.
-Co tu się dzieje? - spytał, choć doskonale wiedział dlaczego Aomine rzucił się na swojego trenera(kapitana).
-Yyyy… - zaczął Aomine, mając szczerą nadzieję, że Kise dopiero co wszedł i nie słyszał o czym rozmawiali wcześniej.
-Ukradłem Daikiemu ciastko - skłamał Imayoshi, chociaż dobrze wiedział, że blondyn słyszał to o czym rozmawiali. Widać to było po jego twarzy, ale Aomine był za głupi by to zauważyć.
-Okej - odparł cicho i wrócił na swoje miejsce, jednak gdy tylko nawiązała się jakaś rozmowa pociągnął Aomine za rękaw. -Możemy już zostać sami, Aominecchi?
-Ah, tak! Imayoshi właściwie mówił o tym jak cię nie było. Śpieszysz się, senpai?
Okularnik tylko uśmiechnął się nagle przerażająco i pociągnął za sobą niższego chłopaka.
-Właściwie to tak, prawda Ryo? Śpieszymy się.
-P-przepraszam! Tak, bardzo się śpieszymy. A ty, Momoi-chan?
-Tak, ja też. Tatuś mówił, że mam być wcześniej.
Kise przewrócił oczami, doskonale wiedząc że wszystko to zostało wymyślone przed chwilą. Pożegnał się jednak ze wszystkimi i odetchnął cicho, gdy już zostali we dwójkę.
-A więc prezent?
-Właściwie to mam dla ciebie dwa prezenty. Który chcesz pierwszy? Ten w pudełku czy... inny?
Aomine nagle zaczerwienił się lekko, a jego myśli poleciały hen daleko to wszystkich porno, w których „inny prezent” był czymś…bardzo interesującym. Daiki spróbował odepchnąć od siebie te myśli, ale obraz ujeżdżającego go Kise z wstążką na szyi, mimo wszystko został w jego głowie.
-Yyy….i…inny.
-Tak myślałem - zaśmiał się nerwowo, po czym westchnął cicho i podszedł bliżej chłopaka, rumieniąc się. -Wszystkiego najlepszego, Aominecchi - mruknął i zbliżył się jeszcze bardziej, po czym pocałował chłopaka w policzek. 
Daiki momentalnie zdrętwiał, zszokowany i najpierw spojrzał na Kise, z otwartymi ustami i…wyszczerzył się debil, przyciągając go do siebie i prawie sadzając go sobie na kolanach.
-To się nazywają dobre urodziny.     
Kise uśmiechnął się, lekko speszony i objął chłopaka. Po chwili już jednak się odsunął, nie chcąc by przyszła mu ochota na coś jeszcze.
Aomine spojrzał za nim, ale widząc jak się trzęsie i czerwieni, odpuścił mu. Na chwilę…
-No teraz drugi prezent, tak?
-O Boże - westchnął Kise i aż złapał się za głowę. Przez to wszystko prawie zapomniał to tym, co mu kupił. -Na pewno musisz to otwierać przy mnie?
-Eheee! Jestem już cholernie ciekaw co jest w środku.
-To ja może wyjdę na chwilę, a wtedy otworzysz sobie spokojnie... - zaczął, już powoli wstając z kanapy. Aomine momentalnie złapał go za nadgarstek i posadził koło siebie.
-Nie, nie. Otwieramy razem.
-Miejmy to już za sobą - westchnął w końcu, dając za wygraną i chowając twarz w ramieniu chłopaka. Daiki za to zarechotał zwycięsko i zaczął odpakowywać pudełko.
Okej. Pierwszą rzeczą jaką wyjął była złota edycja Mai-chan…ładnie, ale jeszcze nic aż tak zawstydza….o cholera… c-czy…czy on to kupił sam? I czy to była jakaś sugestia? Najpierw go pocałował, a teraz daje mu nawilżacz, gumki i…eee….sztuczne cycki?
-Wow, tego się nie spodziewałem. SERIO. Kupiłeś to sam?
-Yhym - burknął, wciąż chowając się w jego ramieniu. -P-podoba ci się?
-Taaaak, znasz mnie najlepiej Kiseee - mruknął i uśmiechnął się. To była zdecydowanie sugestia! Kise go uwodził! - ciekawe jakby to na tobie wyglądało…
-No chyba nie! - pisnął od razu i odsunął się na koniec kanapy. -Aominecchi nawet o tym nie myśl!
-Nooo daj spokój - mruknął, łapiąc mocno Kise i zaczynając podciągać mu koszulkę by wsunąć pod nią sztuczne piersi.
-Aominecchi! - krzyknął, czerwieniąc się na samej twarzy i szybko wstając, by móc mu uciec.
-Nooo choooodź. Będziesz seeexy.
-Przestań. Nie założę tego - zarzekał się, odsuwając coraz dalej od niego.
-Ale masz ładne ciało, pasowało by!
-Mam ładne ciało? - wyłapał, naciągając koszulkę jak najbardziej w dół. Aomine znów lekko poczerwieniał, uświadamiając sobie co powiedział na głos. No, ale jeśli teraz się wycofa to będzie tchórzem!
-No masz, dlatego nie musisz się wstydzić, podciągnij koszulkę.
-Aominecchi naprawdę musisz? - spytał bezradnie, jednak wrócił na kanapę. Zrobiło mu się też miło przez ten komplement.
-Nigdy nie macałem cycków, a tak mógłbym zmacać twoje. W dodatku masz ładniejszą twarz niż większość dziuń.
Kise zarumienił się mocniej i już nic nie odpowiedział tylko wzruszył ramionami, dając chłopakowi wolną rękę. W końcu były jego urodziny, a w dodatku mówił mu takie rzeczy.
Aomine uśmiechnął się, czując się jak samiec alfa, który właśnie wygrał walkę o swoją samicę. Z dumą podniósł koszulkę Kise i przez chwilę przyglądał się z bliska jego ciału i różowym sutką.
-Miałeś mi wkładać cycki, a nie się tak przyglądać! - przypomniał blondyn, odwracając głowę, bo robiło mu się gorąco.
-Tak, tak. Twoje też sexy - mruknął i przyłożył mu do piersi sztuczne cycki i naciąnął koszulkę na dół.
Kise jęknął niezadowolony i sam spojrzał w dół na 'swój biust'.
-Już wystarczy?
Jednak Aomine zamiast odpowiedzieć, pchnął go na siedzenie sofy i zawisł nad nim, zaczynając macać jego piersi.
-Aominecchi - burknął, nie wiedząc czy jest zawstydzony, że po prostu jest zażenowany całą tą sytuacją.
-No co? To w końcu twój prezent, nie? - mruknął manipulująco i uśmiechnął się szeroko, przyglądając się temu jak Kise się czerwieni.
-Zaczynam żałować, że ci go kupiłem - wyznał blondyn, powoli próbując się wyrwać.
-Naaaah. Najlepsze prezenty.
-Ale puść mnie już, proszę - rzucił po chwili, pierwszy raz od dłuższej chwili na niego patrząc. Aomine przez chwilę wpatrywał się w niego intensywnie, pożerając go wzrokiem, ale w końcu rzeczywiście dał mu spokój i odsunął się.
Blondyn aż sapnął cicho, czując to spojrzenie. Aomine patrzył na niego tak, jakby chciał go wziąć. Całego, tylko dla siebie. Zarumienił się mocno i od razu pognał do łazienki.
Aomine tylko uśmiechnął się, widząc, że Kise uciekł, całkowicie zapominając o tym, że dalej ma piersi pod koszulką. Czyżby sam chciał je zmacać, albo… tak bardzo się zawstydził tym co Aomine mu robił. A Aomine go dotykał. Nie tylko po piersiach… skorzystał z okazji mu móc też dotknąć kilka innych części jego ciała, usprawiedliwiając to „ćwiczeniem macania cycków”.
Kise przemył sobie twarz lodowatą wodą, jednak wciąż był cały czerwony, a w jego spodniach odznaczał się wzwód. Nie mógł uwierzyć że coś takiego mu się przydarzyło i przeklinał Aomine na wszelkie możliwe sposoby. Dopiero po chwili zorientował się, że dalej ma na sobie sztuczny biust, którego szybko się pozbył i starał się myśleć o czymś nieprzyjemnym, jednak Aomine wciąż przewijał się w jego myślach. To jak go dotykał i ciągle patrzył na niego z takim…pożądaniem.
Blondyn aż potrząsł całą głową, w końcu dając za wygraną. Wyszedł z łazienki jak najszybciej, by nie stchórzyć i dopadł Aomine na kanapie. Od razu złapał go za włosy i przyciągnął do siebie.
-Też tego chcesz, prawda? - sapnął, lekko się trzęsąc. Aomine najpierw spojrzał na niego zaskoczony, ale gdy zobaczył w jakim stanie jest Kise, od razu spoważniał i pocałował go, od razu wsuwając rękę pod jego koszulkę.
Chłopak oddał pocałunek, od razu dostając się językiem do ust Aomine i sapiąc cicho. Zacisnął mocno palce na jego włosach, a drugą rękę położył mu na ramieniu.
-Wiedziałem, że ten nawilżacz to sugestia - mruknął, wyraźnie zadowolony, przyciągając go jeszcze bliżej, tym by ocierali się o siebie całym ciałem.
-Wtedy jeszcze nie miałem tego w planach - przyznał, chowając na chwilę twarz w jego szyi i sapiąc cicho.
-Hmm? Pocałunek i nawilżacz jako prezent. Na pewno to nie sugestia? - mruknął, uśmiechnięty od ucha do ucha i sunąć dłońmi pod koszulką Kise, dotykając każdego skrawka jego ciała.
-Może to była moja podświadoma sugestia - zaśmiał się i pocałował go w szyję, wyginając się pod jego dotykiem.
-Dobrze, że już wszyscy wyszli. Może…hmm… położymy się już w moim pokoju?
-Okej - mruknął, jednak nie odsunął się od niego ani o centymetr. Aomine więc uniósł go i przeszedł obok stołu, jedną ręką zgarniając lubrykant i kierując się do swojego pokoju.
Kise mocno się w niego wtulał, ani nie myśląc o tym, by go puszczać. Było mu za dobrze w objęciach chłopaka.
Aomine mruknął zadowolony i położył go na łóżku, kładąc się na nim i zaczynając go znów całować. Było idealnie, marzył o tym od tak dawna. I naprawdę nie spodziewał się, że te urodziny tak się skończą.
Kise wsunął dłonie pod jego koszulkę na plecy i zaczął po nich błądzić, co jakiś czas wbijając w nie paznokcie. Oddawał pocałunki, choć nie był w stanie się skupić i robił to dość nieporadnie.
-Najlepsze urodziny - burknął Aomine pod nosem, ściągając Kise koszulkę i zaczynając całować jego pierś.
Ten odchylił głowę do tyłu i sapnął cicho, czując te pieszczoty. Również pozbawił chłopaka koszulki, a następnie wczepił palce w jego włosy.
-Twoja pierś jest zdecydowanie bardziej sexy. Bardziej sexy niż Mai-chan.
-Aominecchi - zaśmiał się Kise i podciągnął go do góry, by móc go znów pocałować. Daiki od razu oddał namiętnie pocałunek, zaczynając poruszać biodrami by otrzeć się o Kise.
Chłopak jęknął cicho, przemieszczając dłonie na pośladki Aomine i dociskając go jeszcze mocniej do siebie. Aomine sam również sapnął głośno, odsuwając się na chwilkę by rozpiąć swoje spodnie i spodnie Kise. Taaak, tak było zdecydowanie lepiej.
-Aominecchi... zróbmy to - szepnął Kise, patrząc na niego lekko zestresowany i przygryzając wargę.
-Taki mam zamiar - mruknął sięgając po nawilżacz - nie możemy zmarnować twojego prezentu.
Kise zaśmiał się cicho, przejeżdżając palcami po całej długości jego ciała.
-Ja jeszcze nigdy...
-Ja też nie.
-Serio? - zdziwił się, jednak i bardzo ucieszył.
-Noooo, tak jakby to fapałem do ciebie od 3 gimnazjum.
-Ty mi się podobasz już od pierwszej - wyznał cicho, gładząc go po policzku.
-Nooo w drugiej też mi się podobałeś, ale tak…do fapania do od trzeciej.
-Długo nam to czasu zajęło - zaśmiał się i pocałował go krótko.
-Teraz możemy robić co chcemy - mruknął i zassał się na jego szyi, zaczynając zsuwać z niego spodnie.
-Chcę z tobą zrobić bardzo wiele rzeczy - uśmiechnął się i odchylił głowę by mocniej wyeksponować szyję.
-Ja też. Od tyłu, zjeżanie, 69, lodziki, lodziki w miejscu publicznym, szybki seks w miejscu publicznym…
-Aominecchi - skarcił go, jednak i zaśmiał się cicho. -W miejscach publicznych, naprawdę?
-Nooo, na przykład w publicznej toalecie albo… na diabelskim młynie.
-Ale ty jesteś kreatywny - zaśmiał się i pocałował go mocno. -Ale porozmawiamy o tym później - dodał, zsuwając w dół jego spodnie.
-Teraz zrobimy to tutaj. Nie martw się, oglądałem dużo filmików na ten temat.
-To dobrze, bo ja nie mam pojęcia co robić - wyznał, przejeżdżając palcami po jego nagich pośladkach i rumieniąc się mocno.
-Po pierwsze, rozluźnić się - mruknął i pocałował go - i wierzyć mi, że będzie dobrze.
-Kocham cię, Aominecchi - wyznał, oddając pocałunek i obejmując go mocno. Aomine sapnął podniecony tym. Wcześniej myślał o tym, że wyzna to dopiero po seksie, ale… skoro Kise już to powiedział.
-Ja ciebie też kocham, Kise.
Blondyn uśmiechnął się i wtulił się w chłopaka, całując go w ramię.
-Mój Daiki.
-Mój Ryouta.
-Weź mnie całego - szepnął mu wprost to ucha, przejeżdżając dłonią na jego krocze i nieśmiało obejmując członek palcami. Aomine sapnął głośno i poruszył się w jego dłoni. Drugą ręką sięgnął po buteleczkę nawilżacza i wylał trochę na swoje palce i tyłek Kise.
Blondyn zarzucił nogi na jego biodra, by było mu wygodniej. Stresował się jak cholera, ale cieszył się że to robią.
-Spokojnie. Najpierw cię rozciągnę, nie zrobię ci krzywdy.
-Sam nie wiem, czy się boję, czy po prostu ekscytuję - szepnął, zaczynając samemu poruszać dłonią na jego członku.
-Wolałbym to drugie - mruknął z jękiem i wsunął wreszcie palec do środka.
-Aj - syknął cicho, spinając się lekko ale po chwili znów rozluźniając.
-Spokojnie - mruknął i pocałował go - będę ostrożny.
-Wiem... ale to i tak dziwne. Zaraz się przyzwyczaję - odparł, biorąc kilka głębokich oddechów. Aomine uśmiechnął się widząc to i cmoknął go w ramach nagrody.
-Jesteś śliczny.
- A ty bardzo przystojny - odpowiedział z uśmiechem i oddał pocałunek.
-Chętnie wylizałbym całe twoje ciało.
-Umarłbym z rozkoszy - mruknął, samemu liżąc go po szyi.
-Kiedyś spróbujemy. Dziś nie mam tyle cierpliwości, chce być w tobie.
-Też chcę już tam mieć - szepnął i poruszał nieco biodrami. -Kontynuuj.
Aomine więc wsunął i drugi palec i zaczął nim wpierw delikatnie, a potem mocniej poruszać.
Kise spiął się mocniej, jednak nie kazał mu przestać i starał się jak najszybciej przyzwyczaić do nowej sytuacji.
-Szzz, Ryouta. Będzie dobrze. Kocham twoje ciało. I ciebie.
-Trzeba tylko przetrwać ten moment - sapnął, przymykając oczy i wbijając lekko paznokcie w jego skórę.
-Znajdź w tym przyjemność…skarbie - mruknął i sięgnął jego prostaty.
Blondyn jęknął i wygiął się delikatnie nabijając się na jego palce.
-Dobrze? - mruknął zadowolony i powtórzył ruch.
-Yhym - mruknął i pocałował go mocno, jednak krótko, bo ciężko było mu oddychać. Aomine więc pokręcił dwoma palcami, dając mu przyjemność i próbując za chwile dodać trzeci, korzystając z rozluźnienia Kise.
Blondyn z jednej strony się niecierpliwił, a z drugiej miał nadzieję, że ból się odwlecze. Nie był na tyle głupi, by myśleć że od samego początku będzie mu dobrze, choć jak narazie Aomine nie sprawiał mu zbyt wiele bólu. Wiedział jednak jak gruby jest jego członek i że z pewnością poczuje go bardziej niż palce.
-Rozciągnę cię trochę dłużej bo…jestem większy niż palce.
-Wiem - prychnął, całując go znowu. -Dobrze ci idzie.
-Staram się dla mojego Ryouty. Chociaż ciężko panować nad potrzebą przelecenia cię tu i teraz.
-Jeszcze chwila... Daiki - mruknął, samemu już nie mogąc doczekać się momentu gdy już staną się jednością.
-Teraz zrobiłbym to nawet jeśli reszta wróciła by do naszego domu.
-No przestań - zaśmiał się krótko i odchylił lekko głowę, poruszając biodrami i przyzwyczajając się do jego palców.
-Seeexy. Tak bardzo ci się podobają ? - poruszył nimi mocniej, sięgając znów prostaty.
-Po prostu... Już cię tam chcę - sapnął, przymykając oczy i jęcząc cicho gdy chłopak znów podrażnił jego punkt.
-Już dostaniesz - poruszył palcami jeszcze kilka razy i drugą ręką nawilżył swojego członka, przysuwając się bliżej do Kise.
-Mów do mnie, Aominecchi - poprosił, otwierając znów oczy i patrząc na niego. Aomine wysunął palce i przysunął członka do jego wejścia.
-Ryouta, dam ci rozkosz - mruknął i powoli wsunął się w niego.
Kise jęknął nieco głośniej i wciągnął szybko powietrze. Zatrząsł się lekko, jednak trzymał się dzielnie.
-Oddychaj spokojnie, zaraz będzie dobrze.
-Yhym - mruknął jedynie i skupił się na twarzy chłopaka.
-Kocham twoje oczy, Ryouta - mruknął aby zwrócić uwagę chłopaka na coś innego - nawiedzały mnie w snach.
-Jakich snach? - dopytał, jakkolwiek nielogiczne by to nie było to chciał nawiązać jakąś konwersację.
-Hmmm. W drugiej klasie kończyły się słodko, a od trzeciej…rozkosznie.
-Opowiedz mi jakiś - poprosił, czując się lepiej gdy jego umysł skupiał się na jego słowach a nie działaniach.
-Hmmm - mruknął Aomine, wolno się w niego wsuwając - jeden dotyczył mojego meczu. Wygrałem z Seirin, a ty przyszedłeś do szatni mi pogratulować. Cały promieniałeś i byłeś cholernie nadpobudliwy. Piszczałeś i rzucałeś mi się na ręce, a ja przez to zrobiłem się cholernie twardy, więc przyparłem cię do szafki i otarłem się. I widziałem jak patrzysz na mnie tymi niesamowicie złotymi gałami, niby zszokowany, ale też podniecony.
-Jeśli chcesz od teraz będę tak do ciebie przychodził po meczach - szepnął, krzywiąc się nieco, gdy czuł go coraz głębiej.
-Taaaak. Zielenieją z zazdrości, że mam takiego kochanka.
-Ja też będę się miał kim pochwalić - uśmiechnął się i wbił paznokcie w jego plecy. Aomine mruknął rozkosznie czując jak Kise się na nim lekko zaciska. Był już prawie cały w środku, więc wsunął się już do końca szybkim ruchem.
Blondyn jęknął i wygiął się nieco, jednak ból nie był aż taki jak go sobie wyobrażał. Tak właściwie to bardziej odczuwał to, że w końcu całkowicie jest z Aomine.
-C….cholera….t-tak cudownie.
-Czekaj trochę - poprosił, obejmując go mocno i uspokajając oddech.
-D-dobrze - mruknął, chociaż było to cholernie trudne.
-Ale jest dobrze - mruknął, uśmiechając się na przekór odczuwalnego dyskomfortu i całując go krótko. Aomine od razu oddał pocałunek, sapiąc i ledwo łapiąc oddech. To jak powstrzymywał się wcześniej nie było niczym w porównaniu z tym jak starał się teraz.
-Możesz - szepnął w końcu Kise, widząc że chłopak nie może już wytrzymać. Sam też przyzwyczaił się już na tyle, by móc to znieść. Aomine od razu jęknął i poruszył się, w całym ciele odczuwając rozkosz. 
Kise znów jęknął, jednak tym razem miało to więcej wspólnego z przyjemnością niż z bólem. Przymykał lekko oczy, choć starał się mieć ja otwarte, by widzieć zadowolenie na twarzy Aomine.
-R…Ryouta - sapnął, przyśpieszając trochę ruchy i drżąc w ciele.
-Daiki - szeptał, po jakimś czasie zaczynając również poruszać biodrami. As Too zadowolony zobaczył jak blondyn wreszcie całkowicie się rozluźnia i sam poczuł się pewnie.
Nie trwało to długo, nim Kise poczuł że zbliża się do orgazmu. W końcu był to ich pierwszy raz, a doznania były wystarczająco mocne.
-Daiki....
Wyższy mężczyzna sapnął tylko, czując jak jego kochanek zaciska się na nim, drżąc i jęcząc. To mu wystarczyło, doszedł zaraz za nim (i w nim).
Kise od razu wpił się w jego wargi, choć ciężko mu było oddychać. Potrzebował jednak tej bliskości. Przymknął oczy i przytulił go do siebie. Aomine wyszedł z niego, ale od razu przygarnął go blisko siebie, dysząc jeszcze.
-Jestem bardziej zmęczony niż po meczu z tobą - wyznał, wciąż się do niego tuląc. Miał ochotę by wziąć prysznic, jako że uczucie posiadania spermy w tyłku nie było zbyt przyjemne, ale absolutnie nie miał na to siły.
-Ja też, ale mi przyjemnie. Baaaardzo przyjemnie.
-Mi też - przyznał, całując go leniwie. -Ale chciałbym jeszcze pod prysznic.
-Mmmm, a może jutro rano?
-Nie zasnę czując... wiesz co w środku - burknął, rumieniąc się nieco.
-Ale to sexy!
-Aominecchi - stęknął tylko i odsunął się lekko, po czym spróbował wstać ale ból pokrzyżował mu plany.
-Bardzo boli?
-Dosyć - wyznał, czerwieniąc się jeszcze bardziej. -Mógłbyś mnie... zanieść.
-Przepraszam. Mogłem dłużej przygotowywać - mruknął i zaraz uniósł go jak księżniczkę.
-Po pierwszym razie chyba zawsze tak jest - pocieszył go Kise, obejmując go za szyję. -Dobrze mnie przygotowałeś. Było mi naprawdę przyjemnie.
-To dobrze - mruknął dumnie - ale będą kolejne razy, nie?
-Yhym, ale po tym trochę odczekamy - zaśmiał się. Nie mógł uwierzyć, że chłopakowi dalej nie było mało.
-N…no dobrze. Wcześniej czekałem parę lat, poczekam i kilka dni.
Kise uśmiechnął się i pocałował go w policzek. Kiedy doszli do łazienki westchnął cicho.
-Już możesz mnie postawić...
-Zaniosę cię do wanny.
-Oi, Aominecchi... W wannie może coś leżeć - wyznał, przypominając sobie co tam rzucił przed tym jak udał się do chłopaka.
-Hmm? Przecież Satsuki tam sprząta… - zaczał, ale nagle parsknął śmiechem, widząc sztuczne piersi lezące na dnie - taaak, twoje zdecydowanie są lepsze. 

4 komentarze:

  1. Awww jakie urocze :D Aż musiałam pod ekran (i pod brodę, żeby się nie slinić) coś dać, bo tak urocze, że aż zalewa urokiem <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Oss!! To ja!! O cześć Searcia !! urocze ja na mój ust nawet troszkę za bardzo, ale prócz tego bardzo fajnie się czytało, a co do prezentu to ja wiedziałam, no po prostu wiedziałam, że to będzie Mai-chan!! Czekam na nexty
    Pozdrawiam i weny życzę
    Haru-chan :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat potrzebowaliśmy cukru hehe. XD cieszę się, że się podobało <3

      Usuń